29 czerwca 2012

Bo przecież są wakacje!

Dawno,dawno temu, o tej porze roku  mały  zapakowany po brzegi samochodzik ciągnąc zapakowaną po brzegi  przyczepkę wywoził z dusznego miasta cztery rozemocjonowane osoby do dzikiej puszczy na Suwalszczyźnie. Tam na cichej małej polance na brzegu jeziora rozbijaliśmy obóz  ( za zgoda leśniczego :) ) i przez cudowne dwa miesiące żyliśmy z dala od cywilizacji.  Las i jezioro to były główne sklepy zaopatrzeniowe, w których uzupełnialiśmy  zapasy makaronów i mięsnych weków przywiezionych z domu. Kupowane u Gospodarza, ziemniaki,  warzywa i mleko prosto od krowy… Chleb z malej piekarenki i ach.. jagodzianki… które nigdzie nie smakują tak jak w Augustowie! Jak mogłam nie zakochać się w dziczy i we wsi ?  Na zawsze już ta miłość pozostanie we mnie.  Uwielbiałam te wyjazdy i do dzisiaj, kiedy kończy się czerwiec, dla mnie zaczynają się wakacje. Nic to, że od kilkunastu lat wymiar urlopu zmienił mi się z dwóch miesięcy do dwóch tygodni! Jagody zbierane własnoręcznie dalej smakują tak cudownie, chociaż już nie mazurskie, a jurajskie :).
IMG_2580IMG_2583m
IMG_2585m
Czuje się znów jak uczennica ze świadectwem, bo skończyłam kurs z małej przedsiębiorczości, zdałam testy i egzamin i zaczynam rozumieć co mówi do mnie księgowa :). Zdążyłam oddać wczoraj projekt przed  meczem, pokibicować razem z tatą, a dzisiaj  dzionek znów “w pracy”, ale przecież są wakacje!!! Dlatego,  pomiędzy  analizowaniem rysunków konstruktora, szlifowaniem opisu i dopracowywaniem rysunków architektonicznych, obżeram sie malinami :).
IMG_2589mIMG_2590m
Wieczorem czeka mnie kolejna przyjemność: uczestnictwo w trzecim już Webinarze organizowanym przez Cohabitat. Pierwszy dotyczył budowania domów w technologii strawbale, drugi dachów zielonych i ogrodów w mieście, a dzisiaj będzie o budowaniu z gliny. Ponieważ jestem zwolenniczką naturalnego, ekologicznego  budownictwa i życia takie spotkania z ludźmi o podobnych zainteresowaniach to jak wyjazd do wesołego miasteczka w dzieciństwie :).  Żeby nie było, że tylko teoretycznie uczestniczę w wykładach, oto dowód na balkonowa uprawę :)))) Udało mi się – mam juz własne “zbiory”  balkonowe :). W doniczkach zakwitła i zaowocowała mi poziomka… mmmm ten smak.. nie mogę się doczekać, to będą najsłodsze i jedyne w swoim rodzaju poziomki jakie jadłam :))))).
IMG_2588m

21 czerwca 2012

Witaj Lato

IMG_2427mIMG_2431m
Lato witam  bez auta - mój 20 letni opel przypomniał sobie jak to jest kiedy wysiadają czujniki… bez aparatu - moja ukochana lustrzanka uległa typowej dla Canonów awarii migawki, tuż po zakończonej gwarancji… bez zbyt wielu pieniędzy - z drobnych umów wystarcza jedynie na opłaty, a ja i zwierzaki  korzystamy z dobrodziejstwa posiadania rodziców, którzy nakarmią w potrzebie..
IMG_2477mIMG_2476m
Lato witam porankami pełnymi śpiewu ptaków, odblaskiem słońca w jeziorze, mokrą trawą, szumem trzcin, skwierczeniem jaskółek, wieczornym kumkaniem żab… 
IMG_2435mIMG_2472mIMG_2475m
Lato witam pracowicie, zbieram  jak ziarnko do ziarnka, pracę i pieniądze… Zbieram do garnuszka marzenia… żeby nie zgubiły się wśród pracy…IMG_2441m
Lato witam mruczeniem kotów, długimi włóczęgami z psem, aromatyczną yerba mate, popołudniami  na balkonie z książką, wieczorami z ulubionym filmem…
IMG_2474mIMG_2446m
Lato witam z troską o przyszłość, kalkulatorem w dłoni, planowaniem, gonitwą myśli …IMG_2440mIMG_2437m
Lato witam  wolna i bezgranicznie szczęśliwa….
IMG_2445mIMG_2470m
bo szczęście to nie cel drogi … to sposób życia….
HAPPINESS

02 czerwca 2012

Kuczeryki

Jakiś czas temu, udało mi się być na wspaniałym koncercie muzyki poważnej w katedrze Bytomskiej poświęconym w całości Georgowi Friedrichowi Händlowi. Ścisnęło mnie w sercu, bo kiedyś wraz z chórem Politechniki Śląskiej, sama śpiewałam Allelujah.
Na długo zarzuciłam śpiew, ale kiedy słyszałam kolejne utwory, wiedziałam już, że do tego wrócę.
Poszłam jednak innymi ścieżkami, niż kiedyś. Serce się rządzi własnymi prawami :) .
Dotarłam nareszcie na wyczekane warsztaty z Barbarą Wilińską w ramach  Wrocławskiego Progesteronu. Niestety kolejne warsztaty  kilkudniowe z grupą OVO były dla mnie niedostępne finansowo.
Szczęście się jednak do mnie uśmiechnęło.
Niedaleko mnie, działa młodziutka grupa, która przygarnęła mnie pod swoje skrzydła ! :) Dokładnie za tydzień w sobotę, odbędzie się ich koncert :) Ja nie występuję -  sporo mam jeszcze do nauczenia się z repertuaru :) Koncert w Chorzowie, obok Zoo:)

Między innymi, będzie ta pieśń, tu w wykonaniu  fantastycznej grupy  Werchowyna