27 grudnia 2012

Świątecznie

DSC00677m
DSC00678mDSC00675m
Święta nie bardzo odcisnęły na mnie swoje radosne oblicze, ze względu na chorujące skrzydlate pociechy. Z chłopakami będzie dobrze, ale Sol przerasta dziób, coś jak wrastający paznokieć - rośnie jej nie tak jak trzeba  i zbyt intensywnie. Wet twierdzi jednak, że w przeciwieństwie do paznokcia ta przypadłość jest trwała, będzie sie pogłębiać i może dojść do deformacji dzioba. Dlatego ma problemy z jedzeniem. Możliwe też, dlatego trudniej wybić u niej pajęczaki. Co chwile coś wyskakuje jak Filip z konopi i pomimo  wiary w ludzi, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zostałam potraktowana na odwal sie i oszukana. Chciałabym wierzyć, że to przypadek, pomyłka, że sprzedający  nie zauważył, że sprzedaje chore ptaki. Tylko taka wiara wydaje mi się zwykła naiwnością,b osa z dużej, znanej hodowli. Ech..
W internetowej wypożyczalni oglądam wszystkie odcinki Ally McBeal i odrywam się od własnych problemów. Mało w tym magii świąt… Magiczna była dla mnie za to Pasterka. Wrażliwa jestem na wystrój wnętrz,  a dekoracje w moim kościele mnie po prostu zachwyciły. W dodatku w ramach żywej szopki w wolierach zamieszkały na czas świąt króliki i.. rasowe gołębie… nie mogę się skupiać na Mszy :)))). Przyznam, że trafione w dziesiątkę, dorośli odkrywają w sobie dziecko  i z zachwytem przyglądają sie wyczarowanemu, bajkowemu światu. Zdjęcia robione komórką nie oddaja niestety piękna rasowych gołębi, które siedzą w wolierce, a są tam 4 pawiki –białe i czarne, kilka białych kingów – boskie, dwa biało brązowe z kryzą wokół głowy- których niestety pomimo porównań nie do końca umiem przypisać do jakiejś rasy i  jeden awanturnik z piórami na nogach :)
DSC00673m 
DSC00671mDSC00669m
Chociaż główne święta mamy juz za sobą, życzę Wam tego magicznego, bajkowego powrotu do dzieciństwa w dalszym świątecznym okresie.

13 grudnia 2012

jak nie kijem go to pałką ….

Obraziłam sie na sikorki. Pomimo zastawionej stołówki na balkonie, śniegu po pachy i mrozów, żadna się nie pojawia. Najwidoczniej nie przypadł im do gustu mój balkon, cóż… ziarno się nie zmarnuje, będę sukcesywnie upłynniać je na parterze w przyjaznej gęstwinie krzaków, może tam się skuszą. Co jednak zrobić,  kiedy  marzyło mi się stado rozćwierkane, a za oknem zima? 
DSC00624mDSC00618m
Najlepiej pojechać  na wystawę kanarków i to nie byle jaką, ale same Ornitologiczne Mistrzostwa Polski, w dodatku jubileuszowe bo 75 !  Miałam być już w piątek, ale jakoś tak stres mnie dopadł i przypałętała się potężna migrena. dawno takiej nie miałam, nie widziałam na oczy, spotkanie z przyjaciółka jedno odwołane, drugie w okolicznościach  kiepskich, bo ja nieprzytomna…W  sobotni ranek zaczęłam przychodzić do siebie. Spacer z psem o poranku dobrze mi zrobił, rześkie powietrze otrzeźwiło, chociaż jak pokazują dalsze wypadki zapewne za mało…
DSC00526m
DSC00529m
DSC00530mDzień się rozpogodził i wymarzony był na małą przejażdżkę..Ptaki jak zwykle mnie zachwyciły, tym razem sporo było też innych ptaków egzotycznych i cała gromada przecudnych papug. Porobiłam kiepskie zdjęcia - bo komórką i zachwycałam się, wzdychałam… Pierwszy raz w życiu, zobaczyłam na żywo kilka innych ras, w tym Norwiki i aż nie mogłam się oderwać, to takie kury  wśród kanarków- duże, puchate, chciałoby się je przytulać … cudne!!!!  Na koniec poczłapałam w kierunku giełdy. Obeszłam ją chyba z 4 razy wkoło, sprzedający Hodowcy, przekonywali mnie, że to tego ptaka na pewno szukam… ale ja miałam plan.. znalezienia narzeczonej dla Fabrizia… Miała być czerwona z koronką czyli koroniaczka niemiecka. Niestety wybór był  spory ładnych  ptaków tej rasy, ale białych… dwa czerwone cudaki, okazały się niestety chłopakami, wzięłam jednak namiary na Hodowcę :).  Teoretycznie plan został wykonany – miały być koroniaki, nie "zwykłe" czerwone, ale… w tym roku miała być też wielka impreza z okazji imienin moich, bo druga ładna data : 12.12.12. :) , imprezy niestety nie będzie.. za to przy wyjściu  siedziało sobie stadko pięknych ptaków…no i nie oparłam się :P No nie powiem, że całkiem tego nie planowałam, czekała już pojedynka na kwarantannę i stęskniony kawaler…  ale miała być koroniaczka ! ;)  Stado przemiłych, dowcipkujących panów  ( gatunek człowiek ) obskoczyło mnie natychmiast, dopytując się o moje plany zakupowe :) Na odzew, że szukam czerwonej intensywnej samiczki, pomocnicy rzucili się wyciągać ptaki  i dmuchać im w kupry sprawdzając płeć, zapewniając mnie, że to właśnie najwspanialsza samiczka jest… jakoś tak nie do końca im wierzyłam, pojawił się  “właściciel” , oznajmił, że samiczki w drugiej skrzyneczce :P. Moja “dziewczyna” chęci współpracy nie wykazywała, śmignęła spod ręki i zaczęła latać po całej giełdzie. W końcu zapakowaną w ptasi kartonikowy transporterek przywiozłam szczęśliwa do domu i  ulokowałam w pojedynce, specjalnie zakupionej na kwarantannę. Większej klatki nie planowałam, wszak miała zamieszkać z moim Księciuniem. Zaczęło coś nie grać już wieczorem. “Dziewczyna “  coś za bardzo ćwierkanie łączyła w ciągi dźwięków, ale po wielu  konsultacjach  z bardziej doświadczonymi, postanowiłam czekać poranka…
 DSC00617m Niedzielny poranek przywitał mnie słońcem i cudnymi trelami  przekrzykujących się dwóch chłopaków :P . Na pomoc ściągnięty brat, uzbrojona w najsroższa minę popędziłam na wystawę po raz drugi… No ale jak miałam wymienić mojego drugiego chłopaka, skoro to była miłość od pierwszego wejrzenia?????  W poszukiwanie tym razem nieintensywnej samiczki, włączył się tym razem prawowity właściciel – przynajmniej wizytówka, którą tym razem uparłam się dostać i  numery na obrączkach się zgadzały ;). Tak więc do domu wróciłam z kolejnym pierzastym przyjacielem  i dzięki Ci  Panie za zaprzyjaźnionych pasjonatów kanarków Mariusza  i Kasię, że pożyczyli mi kolejna klatkę na kwarantannę :)
DSC00531mDSC00538m
Moja radość nie trwała jednak długo. Kiedy tylko przekonałam się, że tym razem płeć nie została pomylona, a nowi lokatorzy dostali nowe imiona Serge i Solange, okazało się, że z dziewczynką nie jest najlepiej. Jestem “na telefonie” z wetem , bo  też pogoda nie sprzyja wożeniu kanarka w te i we w te . Dzisiaj Solange czuje się już dużo lepiej , ale  jednak kilka objawów mnie niepokoi dalej i jutro  jednak zabieram ją do weta. To moje nowe dzieci  - niestety zdjęcia kiepskie, bo komórką robione  a ona nie bardzo “lubi “ zbliżenia:
Serge :)))
DSC00631mDSC00634mDSC00632m 

Solange- niedomagająca panienka
DSC00607mDSC00614m

Proszę trzymać za Solange kciuki, żeby niedyspozycja nie okazała się czymś poważnym. i moje imieninowe prezenciki słoneczka , miały się dobrze :)