Zdjęcia robiłam na pożegnanie mojego ślicznego balkoniku, jak już stały rusztowania, aby w procesie szumnie zwanym remontem mi go zrujnować. O remoncie “którego nie było“, nie tylko balkonu, napisze następnym razem. Teraz zatapiam się w ciepłych wspomnieniach lata, żeby starczyły na te kilka chłodnych miesięcy :)