Ten rok zakończyłam w powietrzu nietypowo.
Co prawda lotów szybowcowych była cała masa i jak tylko przygotuję zdjęcia to się nimi
podzielę, niestety ja nie latałam szybowcem. Trochę mi się namnożyło problemów
z kręgosłupem, z powodu zaniedbania sprawy z sierpniowym wypadkiem samochodowym
i obawiałam się, że zwyczajnie z szybowca już nie wyjdę, tylko trzeba mnie będzie
z niego wydłubywać dźwigiem ;) Loty się
skończyły i wyglądało na to, że minionego roku nie pożegnam w powietrzu. Na
lotniczych kumpli zawsze jednak można liczyć. Jacek zrobił mi wspaniały
prezent. Zabrał mnie na lot Cessną. W dodatku dał mi ją popilotować w powietrzu. „Pilotowanie” to akurat słowo mocno na wyrost,
bo odpowiednio ustawione obroty silnika i trymer i Cessna leciała sama. Mega
przyjemny samolocik! Tak oto po
zrobieniu nieco większego kręgu nad lotniskiem poczułam się pilotem samolotu !
Dziękuję Jacek!!!
Samych fantastycznych
przeżyć życzę Wam w Nowym Roku!!!