27 czerwca 2010

W roli głównej :)


Słońce wyszło i umożliwiło nam dojazd do naszych leśnych ostępów, w które udaliśmy się niezwłocznie w celach regeneracyjnych. Jak zwykle stałe elementy naszego SPA czyli upuszczanie krwi przez komary, koszenie i grabienie trawy, oraz leżenie pod orzechem ( który w tym roku będzie miał 3, słownie trzy, orzechy - deszcze urwały wszystkie kwiaty i nic na nim nie dojrzewa ).
Na grządce kwiatowej - coś rośnie, zachodzi jednak obawa czy zdąży urosnąć przed zimą, bo coś mu ciężko idzie ...

W ten weekend pomęczył mnie też talent fotograficzny i postanowiłam spróbować się z elementami żywymi. W tym wypadku - BARDZO ŻYWYMI. :) Zrobienie zdjęć spanielowi, przy pomocy komórki graniczy z cudem. Zawzięłam się jednak i kilka niewyraźnych cudów mi wyszło :)

Dziś jednak w roli głównej ani nie Domek, ani nie Mundek.. ale OBIEKT NIEBIESKI napawający mnie zachwytem niezmiennym odkąd dorwałam go w swoje łapki czyli prześliczna torba od OLQA z Przytuliska pod wiązami

Przy okazji miałam niezmierną przyjemność, przy przepysznej herbacie w wielkim dzbanku ( ach! ) poznać się z Olqą osobiście i oprócz herbaty skosztować jej wspaniałego poczucia humoru :D Pozdrawiam Cie serdecznie !!!!!

6 komentarzy:

  1. Jestem zaszczycona TAKIM KOMENTARZEM!Zapewniam Cię,że przyjemność była obopólna-następnym razem upiekę ciasto:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękną masz torbę! Brak mi zdjęć z nią przed domkiem!
    Nie wpadłabym na to by ten wredny proceder nazywać "spa" ale powiem Ci że uśmiałam się;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę tu szał zieloności. Oczywiście tak jak u mnie najwięcej tego, czego nie oczekiwałam! A czereśni na drzewie ok 7 sztuk.
    Torba fajna, pojemna. Kolor niebieski- mój ulubiony!Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  4. Torba...czarodziejska :))) I śliczna :)

    Zdjęcia zaliczone ;)) Może czas juz na aparat? ;))
    W takim towarzystwie każda heraba będzie znakomita :)) A poczucie humoru Olqi faktycznie jest fantastyczne (znam tylko z netu)
    Pozdrawiam Was obie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Sarenzir-nie chciałabym Ci pisać tego ale niemal zostałam zmuszona do tego-chodzi mi o Twą znajomą Indiankę-no dosłownie przebrała się miarka.Ta osoba inna jest w rzeczywistości niż podaje to na swym blogu.Perfidnie kłamie jaka to ona jest dobra a ludzie jej wciąż robią krzywdę.Nie proszę Cię o jakieś radykalne działania jedynie o troszkę mądrości i ostrożności wobec takich osób.Jako dowód podaję to -spójrz na wpis z 29.06.2010 -wtorek-Indianka chora-napisała tak cytuję ,, Nie dość, że facet ją okradł, groził jej i jej gościom śmiercią, to jeszcze próbował wydębnić od niej 5000zł jako zapłatę za jego rzekomy uszczerbek na honorze i naraził Indiankę na koszty sądowe" Porównaj to z wpisem z 13 grudnia 2009-Groźne znaki( mam nadzieję że jeszcze tego nie usunęła) cytuję ,,
    Ten facet jest niebezpieczny i powinien być zamknięty. Jeśli chce sprawę załatwić polubownie i wywinąć się z pierdla, ma mi zapłacić odszkodowanie za poniesione straty w wysokości 5.000zł. Ma na to tydzień. Za tydzień składam doniesienie wprost do prokuratury z pominięciem tych niepoważnych pajacyków co udają policjantów i kryją dupę bandyty."
    A więc jak widać tutaj Indianka skłamała (zresztą kłamie w większości przypadków!)-pisze że żądał od niej 5000tys a wcześniej sama pisała nawet dosłownie że daje taką propozycję sąsiadowi (tę propozycję jednak skasowała po krótkim czasie)Kolejne kłamstwo-naprawdę ludzie-nie nabierajcie się-widać to po jej słownictwie-zapewniam że do świętych i dobrych to ona nie należy.Dlatego droga Sarenzir-mówię jedno uważam z kim się zadajesz! Dobra dusza!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Drogi" Anonimie.
    Nigdy nie brałam pod uwagę czyjejś opinii bezkrytycznie aby osądzić drugą osobę. Zwłaszcza jeśli jest to wiadomość anonimowa a autor nie ma cywilnej odwagi aby oskarżyć kogoś podpisując się przynajmniej imieniem ...a już na pewno, nie będzie mi nikt dyktował na czyje blogi mam wchodzić i gdzie zostawiać swoje komentarze. Jeśli masz coś do Indianki to załatw tą sprawę osobiście, ja nie jestem ani jej adwokatem, ani mnie do tego nie upoważniała.

    OdpowiedzUsuń