06 października 2019

śpij spokojnie mój aniołku


Śpij spokojnie mój aniołku
zabieram na siebie całe Twoje cierpienie
nie musisz bać się już bólu
odrywam dla Ciebie cząstkę mojej duszy
byś nie czuł się sam w drodze do Nieba
zmyłam ślady Twoich łapek
ale wyryłam je w swoim sercu
będę Cie w nim tulić już na zawsze

Mundziolek moje spanielowe serduszko

28.08.2007- 04.10.2019 {*}

15 września 2019

niebieskie imrpesje

W tym roku niebo podziwiałam z ziemi... na szczęście na tej ziemi mam kawałek nieba...


 








 


 






 
 




15 marca 2019

Chińskie przekleństwo

Podobno jest takie chińskie przekleństwo obyś żył w ciekawych czasach, albo żebyś miał ciekawe życie. Pewnie jakaś urban legend, ale ostatnio mam dość ciekawe życie i trochę czuję się tym zmęczona. Już cieszyłam się, że moja sinusoida boreliozowa idzie w dobrym kierunku, fajnie już się czułam, przewidywałam koniec leczenia przed sezonem lotniczym :) No to dowaliło mi na zatokach. Gdzieś mnie przewiało, zatoki mam wrażliwe i bach, zapalenie, antybiotyk. Nawet nie próbowałam jechać do lekarza orzecznika od badań lekarskich, bo trudno spodziewać się orzeczenia o zdrowiu jak się jest chorym. Teraz muszę się doprowadzić do stanu używalności podwójnie, o tym, że spanikowana jestem, nie ma co wspominać. Pewnie wszystko będzie dobrze, bo ja generalnie szczęściarą jestem, ale co się naprzeżywam to moje ;). Tak optymistycznie nastawiona wracam do dbania o zdrowie. Przez tą całą chorobę, nagle zaczęłam obrzydliwie zdrowo żyć. No może nie nagle, proces trochę trwa ;) No ale wiadomo.. pierwsze koty za płoty :)


27 lutego 2019

dobijcie mnie bo się męczę

Dostałam odszkodowanie od spółdzielni za zniszczony parkiet, kwota porażająca, będę długo snuć plany jej spożytkowania... całe 300 zł... nie wiem... przytłoczyła mnie ta suma swoim ogromem...
Podobno kolorowanie uspokaja... 


20 lutego 2019

nie odpuszcza...

Dopadło mnie przewlekłe zmęczenie po raz kolejny, a już myślałam, że ten etap mam za sobą. Winowajcą jest zapewne przedawkowanie kofeiny przy dwutygodniowej migrenie. Jedyne tabletki które mi wtedy pomagają zawierają sporo tej substancji. W sobotę już ich nie brałam i zamieniłam się w zombie. W dodatku nasiliły się wszystkie objawy . Musiałam wziąć wolne z pracy, bo nie jestem w stanie do niej iść. Dzisiaj zielony detoks, długie spacery na słońcu, relaks i może dojdę do siebie. Planowałam nawet lekarza, ale umawianie się na wizytę do rodzinnego przerasta moje możliwości umysłowe na dzień dzisiejszy. Cieszę się, że mam prace w której nie ma problemu z wzięciem dnia urlopu.


17 lutego 2019

Odwiedziny mieliśmy

Naturalne napowietrzanie trawnika. Mamy trochę do grabienia . W sumie to aż dziw, że dziki przyszły na żołędzie z naszego dębu pierwszy raz od 15 lat . Grzeczne zwierzątka nie ruszyły młodych drzewek i nie właziły za płotek. Czego nie można powiedzieć o sarnach.




29 stycznia 2019

nowe możliwości

Leczenie to sinusoida, raz lepiej, raz gorzej. Teraz jestem na górze. Wizyta u lekarza, nowe zioła.
Dzisiaj doszłam do pracy na piechotę. Całe 2,5 km Nie wysiadł mi żaden staw, nie ciągnęłam za sobą żadnej kończyny. Nawet się nie zmęczyłam jakoś szczególnie. Oby to była zapowiedź coraz lepszych dni.

27 stycznia 2019

Po każdej nocy wstaje słońce

Zimowe poranki cieszą oko, po trudnej operacji, moje psie szczęście dochodzi do siebie w tempie ekspresowym. Chodzimy na coraz dłuższe spacery. Gdyby jeszcze moje leczenie szło tak dobrze...