25 sierpnia 2015

“wszystko przez akrobatów” ;)

Najpierw naoglądałam się ranwersów, wywrotów i innych cudów, a potem miałam spokojnie latać po kręgu…
komiks_wiewiorki

17 sierpnia 2015

Opowieść o kocie

Przebudził się człowiek z koszmaru o najczarniejszej godzinie nocy i zrozumiał, że nie był to sen tylko i skulił się w bólu. Spojrzał Pan na człowieka i bardzo się zmartwił i posłał Pan najlepsze stworzenie, posłał  Pan kota. Skoczył kot na rozkaz Pana, w sam środek lęków człowieka i trzepnął ogonem, a lęki uciekły w popłochu.  I dotknął kot człowieka łapą i wysączył z niego całą truciznę i zamruczał kot i ukoił człowieka do spokojnego snu. Spojrzał  Pan znowu i bardzo się  uradował i spojrzał Pan na kota i dał mu siedem istnień by kot mógł przebywać z Panem we wszystkich siedmiu niebach.
11903909_980936521928166_8470673730839775963_n

04 sierpnia 2015

Teoria względności

Jestem szczęśliwą posiadaczką prawie 3 m2 balkonu, na 10 piętrze dużego, aczkolwiek mocno pokrytego zielenią bokowiska. Chociaż na przeciwko okien stoi kolejny duży blok, pod moim balkonem rośnie mały las, a kilkaset metrów obok rozciągają się piękne tereny zielone wokół malowniczych stawów. Wystarczy stanąć przy barierce i podziwiać całą tą oazę… Stanąć przy barierce… Prawie od samego początku zamknęłam moje balkonowe barierki matami z wikliny, żeby właśnie tej przestrzeni nie widzieć. Może nie w dal, ale na pewno, żeby nie widzieć jej w dół. Stając przy barierce odczuwam lekki zawrót głowy wobec tak wielkiej wysokości, prawie 30 metrów, bo blok stoi na wysokim podcieniu… może nawet jest to przerażając 35 metrów?! Wychylić się tak, spojrzeć na czubki drzew… albo odwrotnie, na dach swojego bloku i uświadomić sobie jak jestem wysoko… zgroza…  Przez cały tydzień wychodzę na balkon, podlewam moje roślinki, siadam na progu, bezpiecznie otoczona wikliną. Czasem tylko spoglądam  w dal na stawy otoczone zielenią.
Przychodzi weekend…
Jadę na lotnisko, wsiadam do szybowca, wyciągarka winduje mnie na 300 metrów.. straaaasznieee nisko… Ostatnio wywindowałam się na 500,  leciałam sama i wreszcie mogłam pooddychać  i chwilę polatać dłużej. Kiedy przed lądowaniem zbliżam się do 100 metrów, ogarnia mnie niepokój, że jest już tak przeraźliwie NISKO  i jak tu  robić jakieś manewry… 30 metrów na szybowcu to właściwie już parter.
Siedzę na progu balkonu, patrzę na nocne niebo, przyozdobione chmurami i dociera do mnie, że tak, zdarzało mi się latać tak wysoko… i wciąż chcę więcej i wyżej i dalej… że tak bardzo już “nudzi”  mnie latanie tylko o po Kręgu, na 300 metrach…
Siedzę z dala od barierek na niebezpiecznej wysokości trzydziestu metrów i marze o lataniu szlakiem cumulusów,  u podstawy chmur, chociaż na dwóch  tysiącach  metrów… i kontempluje teorię względności…

DSC01630m