18 lutego 2013

Odrobina luksusu


Udało mi sie wyrwać z codzienności i ostatni weekend  upłynął mi pod znakiem rozpieszczania siebie.
Najpierw  w Sobotę byłyśmy z przyjaciółka na przemiłym spotkaniu  z okazji Dnia Kota w Bibliotece w Siemianowicach Śląskich. Opowieściom o naszych mruczkach nie było końca, herbatka, ciasteczka, kocie wiersze i  obrazy, kocie opowieści.. Nie ma to jak spotkanie w gronie przemiłych kociarzy :D  Gwiazdą wieczoru okazały się jak można się było domyślić, przyprowadzone na spotkanie mruczki, w tym bezapelacyjnie –Syjam Mieczysław, który  bez mrugnięcia okiem objął w posiadanie całą bibliotekę i nas oczywiście też :) Pierwszy raz byłam tam na spotkaniu, które odbywa sie cyklicznie i jestem przekonana że w przyszłym roku absolutnie nie może mnie tam zabraknąć :D
Niespodziewanie w mroźną niedzielę  wyjechałyśmy dla odmiany na wycieczkę do Wisły. Niespodziewanie, ponieważ organizator PTTK z braku chętnych wymienił wycieczkę szlakiem architektury drewnianej Gliwic,  na Wisłę właśnie :). Z opcji wchodzenia zimą na Stożek nie skorzystałyśmy – nie czułyśmy sie w kondycji, ale obiecujemy sobie, że zaczniemy chodzić znów na szlaki  wiosną ;). Skorzystałyśmy z drugiej możliwości i po przemiłym, dwugodzinnym nordic walkingu  wzdłuż rzeki, który sobie zorganizowałyśmy, pysznym śniadanku w przytulnej knajpce, poszłyśmy się dopieszczać do parku wodnego w Hotelu Gołębiewski :) .
IMG_2957
Wszystkim polecam, bo cena wejściówki obejmuje nie tylko kompleks basenowy – pływacki, basen z falą, baseny z hydromasażem, no i oczywiście zjeżdżalnie, ale również liczne jacuzzi z wodami borowinowymi, solankowymi i ziołowymi, suche sauny z aromaterapią, saunę parową,  grotę śnieżną, grotę solną  i tężnię.  Sauny były zresztą dla mnie osobnym wielkim przeżyciem. W saunie parowej raz w życiu byłam jako dziecko z rodzicami i trauma z powodu ciasnego pomieszczenia i niemożności złapania oddechu została mi na tak długo, że z zasady omijałam te atrakcje szerokim łukiem. Teraz jednak skusiłam się na suchą saunę, bo i pomieszczenie miało przeszklone drzwi –żeby sprawdzić czy jest miejsce i też czytałam, że w suchej saunie jest niższa temperatura i łatwiej się ją znosi. Nie bez znaczenia był fakt, że i tak wszystkie atrakcje miałyśmy w cenie :). Poszłam i…. zakochałam się w suchych saunach! To cudowne ciepło wygrzewające cały organizm, skóra robi się jak alabaster… no cud miód i orzeszki a i  zapach olejku eterycznego fantastycznie dopełniał całości- ja akurat skorzystałam z eukaliptusa i kosodrzewiny :) Jedynym strasznym przeżyciem jest zimny prysznic po saunie … hahaha :))))) 
IMG_2958
Po południu, zaszyte w kolejnej przytulnej knajpce, nad miską parujących pierogów, potem spacerując leniwie prowadziłyśmy  nasze przyjaciółkowe rozmowy… To był naprawdę cudowny weekend.. wypoczęłam psychicznie i fizycznie i cieszę się ze pozwoliłam sobie na tę odrobinę luksusu .. :) Beti – dziękuję :*

8 komentarzy:

  1. Sar, świetna fotka!
    Zazdroszczę wyjazdu - opis brzmi rewelacyjnie i zachęcająco.. aż chciało by się byc razem z Wami.
    Wisła tak blisko nas a jednak człowiekowi zawsze za daleko, żeby się wybrać ..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Ci fajnie! Super wyjazd. Też by mi się taki przydał. Na razie zadowalam się domowymi maseczkami ;) Uściski

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę:)Muszę też kiedyś skorzystać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. i tak trzymaj...taki luksus to obowiązek:)miły obowiązek

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta relacja brzmi świetnie! sielankowo :)energia bije z posta, że ho-ho :))) i super!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem po prostu trzeba się dopieścić i bardzo dobrze! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ehhh wspaniały wypoczynek.... Z Twoich literek bije radość i energia :) i nie da się tego ukryć ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odrobina luksusu każdemu się należy :)))
    Super, że mogłaś tak fajnie spędzić czas i się zrelaksować :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń