No i mamy wiosnę :D Tak trochę ciężko ją było dostrzec z braku zimy, ale jest, na pewno już jest :D
Korzystając z odpowiedniego momentu zaczęliśmy oskołowe zbiory :) Co prawda “zbiory” to powiedziane ciut na wyrost :) Butelkowo – gałązkowa metoda z całego dnia wystarczyła na dwie smakowite szklanki brzozowego soku na podwieczorek :) Ważne jednak że własne, z własnych brzóz, do tej pory zwykle po prostu dostawałam od znajomych :D. Metoda bardzo prosta- trzeba znaleźć odpowiednią gałąź – mniej więcej grubości wejścia do butelki, najlepiej jak najbardziej w poziomie, obciąć fragment, tak żeby drzewo zaczęło puszczać soki, przywiązać do gałęzi butelkę i najlepiej ciut tą gałąź nagiąć do ziemi – ja przywiązałam ją sznurkiem do pnia - wtedy sok zaczyna płynąć. Jeśli ktoś ma ochotę na własne zbiory to trzeba się pośpieszyć, bo sok zbiera się na wiosnę, zanim całkiem drzewo się obudzi.
Sezon w tym roku ruszył z kopyta, niedługo będziemy wyznaczać granice, a tymczasem kontynuując jesienne zmiany, uporządkowaliśmy teren od frontu domku. Na jesieni skosiliśmy krzaczaste i zdziczałe rośliny, przekopałam najgorszą część. Teraz pora była na przekopanie całości pod przyszłe grządki kwiatowe, wyplewienie, zagrabienie i wyznaczenie fantazyjnych grządek.
Tak wyglądało to na jesieni : Gąszcz czerwonych papryczek i fioletowych gwiazdek pozostanie tylko wokół orzecha, dzięki czemu inne kwiatowe piękności będą miały szansę się przebić :)
Skoszony i wstępnie przekopany teren czekał na prace wiosenne
Doczekał się, prace wiosenne w pełnym toku :)
Zostało jeszcze sporo do zrobienia, wyplewienie całej grządki wzdłuż wejścia, rekultywowanie pasa przy domku, przeplewienie i wyznaczenie grządki wokół orzecha, poprzestawianie płyt… ale powoli zaczyna to już jakoś wyglądać :D. Prawdziwe efekty będziemy jednak podziwiać, kiedy zasiane kwiaty zaczną wabić pszczoły i motyle :)
Ale mnie drażnisz ;)
OdpowiedzUsuńHihihihi i vice versa ;) Kiedy ty będziesz już budzić się pod swoją wymarzoną strzechą, przede mną jeszcze będzie wiele poranków w mieście :) ale damy radę! :D
UsuńCoraz rzadziej piszesz miła a taki uroczy masz domek. Coraz mniej warsztatów tkackich, słowiańskich dożynek, dojrzewalni róż ... Ale nadal czekam na każdy post i serdeczności przesyłam
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miłe słowa :D Trochę mi życie namotało, ale myślę że wracam już na tory :)
UsuńGrządka - rewelacja! Świetnie to wygląda. :)
UsuńA czy brzozę to nie boli - takie odsysanie i naginanie? Nie "psuje" się?
To jest to samo co przycinanie drzewek owocowych czy żywopłotów czy obcinanie jakiejkolwiek innej rośliny. Obciętą gałąź po zbiorze można posmarować specjalnym środkiem zabezpieczającym do drzew. Tradycyjnie brzozie nawierca się pień na głębokość kilku centymetrów, wtedy ranę zabezpiecza się i kołkiem i środkiem ochronnym, ta metoda z gałęzią jest akurat jeśli ktoś chce tego soku niewiele - na spróbowanie :) W każdym przypadku trzeba wybrać starsze drzewo, najlepiej takie które ma już solidny pień - wtedy się nie obciąża drzewa zbyt bardzo. Ja mam na swojej działce multum własnych brzóz, które już zaczęły być w odpowiednim wieku :) Nie wiem czy wolno takie zbiory prowadzić z leśnymi brzozami, ale z tego co czytałam, brzoza traktowana jest w lesie ciut jako chwast, więc myślę że można się dogadać z leśniczym :)
Usuń