Teraźniejszość jest nieco nieciekawa i właściwie nie ma o czym pisać..
Wstaję o 6 rano, nieprzytomna docieram do łazienki i tu odkrywam brak świeżej bielizny. Zamiast śniadania robię pranie i suszenie, odprowadzam psa do rodziców i jadę do pracy. Włóczę się po jakichś magazynach z taśmą i dalmierzem w ręku, potem usiłuję coś z tego narysować. Wracam wieczorem do domu, jadę na masaż, odbieram psa. Nieprzytomna myję zęby i padam na pysk do łóżka. Po chwili ładują mi się pod kołdrę pies, na poduszkę koty i zasypiam. Wstaje o 6 rano, nieprzytomna docieram do łazienki, odkrywam brak świeżej bielizny...
Dlatego chyba nikogo nie zaskoczy, że wybieram się po raz kolejny na Avatara w przyszłym tygodniu :)))))
Jako wierna fanka filmu, a najwierniejsza fanka Neytiri, poszukując przyczyn mojej fascynacji wróciłam do mojej przeszłości właśnie, odkrywając, że błękitna, zielonooka kocica, jest moim alter ego hehe. Tezę tą chętnie Wam przedstawię zdjęciowo :). Kiedy Cameron zaczynał myśleć o filmie, moją wizytówką był kolor niebieski ( heheh ..patrząc na mojego bloga, chyba niewiele się zmieniło ;) ). Szafę moja wypełniały ciuchy w odcinaniach granatu, niebieskiego szarości i bieli.. Dotyczyło to również tzw "bractwowych " rzeczy. Toteż wpadłwszy w oko jakiemuś fotoreporterowi, zostałam utrwalona w mojej wersja bycia Na'vi - na turnieju opolskim sprzed kilku lat. Zdjęcia pochodzą z lokalnego portalu - linka nie mogę podać bo już dawno zostały skasowane, ale że ewidentnie jestem ich podmiotem, wiec myślę, że mam niejako prawo do skorzystania z nich :)
Żeby nie było oprócz strzelania z łuku, potrafię komuś przyłożyć w głowę czymś
ciężkim :)
Zdjęcie z pokazu szkoły szabli Signum Polonicum, do której uczęszczałam
a tu zdjęcia z treningu, na jednym z wyjazdów z innymi słowiańsko - wikińskimi drużynami - ja z prawej :)
Kobieca również bywałam i bywam na niebiesko ;)
Tak sobie wracam myślą do tych moich wyjazdów i tęsknie niemiłosiernie, ale teraz mam już bliżej niż dalej , spodziewam się wrócić na nie w najbliższy sezon :) Do koni również i może nawet do łuku :) Gorzej z treningami aikido - nie widzę się na nich wciąż ,ale bądźmy dobrej myśli :)
I tym optymistycznym akcentem idę wykorzystywać trochę wolnych chwil w sobotę :)
Wasza alterego Neyitiri
No, kochana - tych rycerskich akcentów to ja pozazdraszczam. Odkryłam ostatnio frehę i się zaczytuję. I od dawna obiecujemy sobie, że wybierzemy się na turniej rycerski.
OdpowiedzUsuńAleż miło popatrzeć na Twoje zdjęcia w kostiumach! kibicuję zatem by jak najszybciej udało się wrócić do hobby!
OdpowiedzUsuńDobre, stare czasy bierkowickich spotkań ;) Cudowny brak obostrzeń co do datowania i historyczności :D Mroczna mroczność mroku :P I cudowne początki rymcymcerstwowania :P
OdpowiedzUsuńA czemu tam taki współczesny garnek? Czemu nie kociołek, ha? :P
Mam nadzieję, że się decydujesz z nami jechać na Grunw ;) Będzie lekko przewalone, bo wszyscy sraczki dostają ze względu, że to 600 lecie, ale chyba da się to jakoś przeżyć :P
Asia I Wojtek - no to nie ma na co czekać, tylko się obszywać i wziąć udział :P Drużyna też się znajdzie ;)
OdpowiedzUsuńFolkmyself- dzięki :), staram się staram bo serce ciągnie jak diabli i też mam takie nadzieje
Tatsu -
No właśnie, to były takie mile czasy :) A teraz sen z oczu spędza mi wykrój nogawiczek :)))) Szykuję się i nie ma siły coby mnie miała powstrzymać! Zastanawiam się tylko czy jeśli dalej będę powiększać swoje smocze rozmiary nie przemycić jednak w szwach niehistorycznych gumek ???? :)))))))hahahahaa
Sar... na Grunwa będę potrzebować więcej Twoich danych, ale to obgadamy na gygy - jak będziesz miała chwilę wieczorkiem jakimś, to mnie pingnij. Zerknij na forum NKGK, Learen naumieszczała tam od groma linków, wykrojów i wiadomości, które rozjaśnią na pewno pewne mroki ;) Mnie rozjaśniły :P
OdpowiedzUsuńZ gumkami się wstrzymaj ;) Jak wrócisz do pełnej sprawności i przerwanych zajęć (przez kontuzję), to będziesz się zapewne zastanawiać, jak pozwężać to i owo :P