Ja dla odmiany mam dylematy po wizycie w Instytucjach . :(
Pamiętacie moje plany o dokupieniu/wydzierżawieniu działeczki obok - pod konie? Cale 1,6 ha .. Dowiedziałam się w UM , że owszem wydzierżawić mogę, ale obowiązuje tak samo przetarg jak na kupno i że akurat dzierżawa jest bardzo droga, wiec lepiej już dołożyć parę złotych i kupić. Tak poinformowała mila Pani Od Gruntów. Te parę złotych - to nie licząc kawałka lasu ( który jest droższy) znajdującego się na tej działce to minimum ok 50 tys ... No rzeczywiście parę. Mam wiec wybór - kupie sobie działkę pod konie i będę mieszkać w namiocie- tudzież w ogóle nie mieszkać, albo się tam wybuduje i działki już nie kupie, bo podejrzewam, że w momencie podłączenia do nas prądu cena działek obok drastycznie wzrośnie.. Oczywiście zostaje jeszcze Niebieski Domek, ale on akurat stoi na części brata, a przeniesienie go i wyremontowanie - 70 metrów dalej, też wymaga finansów.. nie mówiąc już o tym ze ciężko powiedzieć czy będzie co przenosić.. ( no i brat kocha go tak samo jak ja, wiec chyba będziemy ciągnąć słomki ;) )
Ech, mętnie mi dziś. ..ale na pewno znajdę jakieś rozwiązanie..
Mam w związku z tym do Was kochani pytanie, bo wiem że cześć z Was ma swoje konie .
Jaką minimalna powierzchnie potrzebuje koń żeby sobie pobiegać - tak na wybiegu? Zasadniczo to właściwie dwa konie.. Chciałam mieć więcej, ale przeanalizujmy wersję minimum ;). Do dyspozycji mam pół hektara , ale musi mi się tam zmieścić dom, stajnia, przydomowa, ogrodowa oczyszczalnia, warzywniak i kawałek sadu. Teoretycznie sad może być w kawałkach, drzewka w końcu mogą rosnąć wszędzie ;). Niemniej jednak konie gdzieś muszą rozprostować nogi i zastanawiam się czy ten dodatkowy 1,6 hektara jest mi niezbędny czy nie- bo od tego zależy co będę dalej kombinować..
Poł hektara to zdecydowanie za mało, mowi sie o hektarze na konia ale bez przesady. Myslę ze jesli planujesz 2 konie to musisz mieć te 1,5 ha. Zapomniałas ze gdzies tez musisz mieć pryzmę z obornikiem;]
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślałam kurcze .. też słyszałam o tym hektarze na konia - zwłaszcza jeśli przy okazji miałoby być pastwisko - to wtedy w ogóle z tego co wiem dzieli się po połowie i jedna się użytkuje na wypas druga na siano. Miałam jednak nadzieję że może jest jakaś szansa ;) Pryzma z obornikiem..yyy .. no jakoś pominęłam ten istotny szczegół ;) hahaha. Czyli nie ma zmiłuj muszę coś wykombinować... Dobrze się spytać doświadczonych posiadaczy konisi :)))). Dzięki wielkie :)
OdpowiedzUsuńkonisi :))))
W sprawie koni nie pomogę...
OdpowiedzUsuńAle na zakup będę namawiać, popierać i podpierać ;))
Ale tam jest cudnie!
Ja bardzo polecam kupowanie siana, zamiast zbierania swojego, bo: więcej miejsca do pobiegania i wypas dla koni, mniej stresu że zaleje, że nie doschnie,że dziś nie mogą przyjechać zwieźć itd (teraz jest o tyle łatwiej,że się baluje i zwozi od razu - ja się wychowałam w takim miejscu, gdzie wszytko robiliśmy ręcznie "zbiorowo-rodzinnie-sąsiedzko" od koszenia począwszy na zwożeniu koniem skończywszy, a baranów mieliśmy 30 więc było dla kogo zbierać:) ) Gdy teraz wynieśliśmy się z miasta na wieś zastanawialiśmy się nad zbieraniem siana z własnej łąki, bo nam konie na pastwisku nie przejadały tego co urosło;) Cenowo taka zbiórka 'ze swojego" z zapłaceniem za korzystanie z maszyn wychodzi podobnie, chyba,ze masz własny sprzęt...ale własny sprzęt to i dodatkowe na niego miejsce...a to miejsce, które pod traktor i pod łąkę, lepiej dać konikom na wybieganie;)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym, co pisze folkmyself co do ilości pastwisk;) Bardzo trzymam kciuki za powodzenie końskich planów:)
PS Niebieski domek zachwycający - pięknie tam macie:)