21 marca 2010

Gdy łabędzie wyznają sobie miłość

Stanęłam na rozstajach i myślałam dokąd pójść dalej. Zastanawiałam się, gdzie ciągnie mnie serce i czym kierować się, dokonując wyboru. Pytając samą siebie o wybór, znalazłam zdjęcie Drogi Mlecznej.

Zawsze w bezksiężycowe noce siadałam i wpatrywałam się w niebo, snując swoje marzenia. To właśnie tą drogę odnalazłam pośród wszystkich innych.
Kiedy ziemia zaczyna odmarzać i zza chmur wygląda już zupełnie inne słońce odkurzam stare ścieżki spacerowe, idąc za krzykiem wodnego ptactwa.

Docieram do magicznego miejsca , zatoki pełnej ptaków. Na przeciwnym brzegu, na wzgórzu wśród drzew jest cmentarz , ale ja zawsze czułam, że tam właśnie powinien stanąć zamek.
Dzisiaj stawiam go tam w mojej wyobraźni. Zamek którego fundamenty sięgają korzeni moich przodków, mury wbudowane we wzgórza stają się jednością z ziemią a baszty śmiało patrzą w niebo. Zamek, który podnosi się z ruin, przyozdabia w słońce i wiatr. Zamek dla księżniczki.

Słowianie, równonoc wiosenną czcili świętem odrodzenia. Sprzątali swoje domostwa, wymiatając wraz z brudem wszystko co było złe w ich życiu . Palili słomiane kukły odganiając zimę, szykowali nowe ubrania, piekli chleb. Po to by w Jare święto dzielić się pisankami - symbolem nowego życia. Wierzbowe, świeżo rozkwitłe witki i zioła, odganiały smutek i kłopoty. Kąpiel w świętej wodzie rozpoczynała ich nowe życie.
Wśród śpiewu i pokrzykiwań ptaków, w wiosenny poranek, czuję, że wszystko co złe odeszło. Zaczyna się nowy rozdział mojego życia. Znów stoję na właściwej ścieżce.
Nad jeziorem pośród topniejącego lodu para łabędzi zaczęła tańczyć swój godowy taniec. Pochylając się w swoim kierunku, przytulając głowami i pochrząkując cichutko, wyznawali sobie radość z przetrwania razem trudnej zimy.
Przypomina mi się, dawno zasłyszana opowieść o człowieku, który bał się głębokiej wody. Długo brodził przy brzegu, tęsknie spoglądając w morze. Pewnego dnia odważył się pójść dalej, a kiedy dotarł już bardzo daleko, odkrył, że umie pływać i oddychać w wodzie. Odtąd pływał w oceanie, odkrywając jego piękno.
Otwieram się na wszystko co dobre, na to co przyjdzie. Czy będzie to smutek czy radość, wyjdę mu na przeciw, ale nie będę zatrzymywać na siłę. Nie zostanę już w miejscu.
Wszystko co czuję mogę oddać jednym słowem - FLOW - przepływ.

2 komentarze:

  1. Medytacja z żywiołem wody?

    To co piszesz nieodmiennie kojarzy mi się z piosenką
    "Czy znasz morza brzeg,
    Bez poszumu fal?
    Czy znasz rzeki nurt,
    Co nie płynie w dal?
    Czy znasz? Jeśli nie,
    To dlaczego chcesz zatrzymać
    Prąd rzek, szum fal
    Twoje łzy, mój płacz.

    Żal nic tu nie pomoże,
    Łzy twoje i mój płacz.
    Nikt nie uciszy morza,
    Nie zatrzyma biegu fal"

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, często po Twoich słowach popadam w zamyślenie...
    Piękne miejsca masz wokół siebie :))

    Pozdrawiam wiosennie :))

    OdpowiedzUsuń