02 marca 2010

Przed zakrętem

Jest taki piękny fragment w Ani z Zielonego Wzgórza - kiedy Ania, po śmierci Mateusza, rozmyśla o swoim życiu i mówi o nim jak o drodze na której pojawił się zakręt. Zawaliły jej się całe plany, marzenia o studiach, ona jednak potrafi w tej trudnej chwili odnaleźć równowagę i spojrzeć na problemy jak na kolejne wyzwanie któremu trzeba sprostać. Ten fragment zawsze towarzyszy mi w moich trudnych momentach. Mieszkam nad rzeką, która wije się meandrami i jest dla mnie synonimem tej drogi o której "mówiła" Ania. Rzeka poprzecinana jest mostami i każdy z tych odcinków pomiędzy nimi przypomina mi kawałek mojego życia. Tym bardziej, że kolejne dzikie fragmenty zagospodarowywane były na ścieżki spacerowe w miarę jak przybywało mi lat :). Mam swoje oswojone brzegi - dzieciństwa, gdzie spacerowałam z mamą i zbierałam jesienne liście, brzeg moich podstawówkowych wypraw gdzie razem z koleżankami zakładałyśmy hodowle żab, brzegi po których spacerowałam ze swoimi psami i ten gdzie skakałam w pokrzywy, mówiąc sobie, że jak przejdę taki test to maturę też zdam :). Sa tez zakrzewione brzegi, artystycznie zarośnięte - brzegi moich studiów... Sa też i zakręty ... pierwszy kiedy nie dostawszy się na studia poszłam do szkoły policealnej, kiedy straciłam prace z dnia na dzień, ale też te dni w których spełniały się moje marzenia - galop przez łąki, uprawnienia architektoniczne...Dziś po raz kolejny idę w górę rzeki, mijając kolejne mosty, aż do miejsca w którym zakręt i autostrada całkowicie zasłaniają widok. Kiedy staje na "ostatnim moście" (kiedyś kolejowym, dzis stanowiącym ścieżkę do hipermarketu ;) ), patrzę na ten zakręt i pędzące autostradą auta - zostawiam wszystko to co znane, bezpieczne, pewne i patrze w przyszłość pełną zagadek. Biorę głęboki oddech i wiem - że chce iść dalej. Dziś znów jest ten dzień.

5 komentarzy:

  1. Witaj(:
    Pięknie napisane,...
    Wszystko trzeba przeżyć samemu żeby zrozumieć to co nas otacza i umieć odwrócić się za siebie po to żeby dalej było łatwiej i prościej...
    Pozdrawiam serdecznie
    Chatka w błękicie mnie urzekła
    I moja Sade ukochana((;

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno zliczyć, ile los stawia przed nami takich zakrętów. Czasem droga za nimi jest tak zarośnięta, że nie widać nic. Jakby była ściana. I nagle przebłyskuje światło. I już wiesz, jak dalej iść. Wielu takich światełek Ci życzę. Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. :))
    Bardzo ładny post.
    Mnie sklonił do przyjrzenia się wlasnym ścieżkom :)

    OdpowiedzUsuń
  4. skłoniłaś mnie do myślenia o moich ścieżkach , taka chwila zastanowienia jest chyba każdemu z nas potrzebna-dziękuję

    OdpowiedzUsuń