22 kwietnia 2010

Dzień Ziemi

Dzień Ziemi w Polsce
W tym roku jest 40 rocznica na Świecie i 20 rocznica w Polsce obchodów Dnia Ziemi

(zdjecie ze strony http://sacramentoscoop.com/2009/04/20/)
Ja swój Dzień Ziemi będę obchodzić dołączając się do "Akcja i Ty Posadź swoje drzewko", oczywiście sadzić będę na swojej działeczce :D
Swego czasu w liceum zdarzyło mi się zalesiać fragment mojego miasta , sadziliśmy świerki i jeszcze jakieś liściaste , niestety nie pamiętam co to było.
Pamiętam też jak kiedyś jako nastoletnia działaczka przyłączyłam się do grupy młodzieży sprzątającej trawniki wokół naszych bloków , sprzątaliśmy śmieci, plewiliśmy rabatki i takie tam. W pewny momencie jedna Pani wychyliwszy się z okna zaczęła krzyczeć, a co my tam robimy na tym trawniku i czemu go niszczymy.. uprzejmie wytłumaczyliśmy, że sprzątamy, pokazując zebrane śmieci i panią ..zatkało. Fundamentalne znaczenie z pewnością miałaby akcja przekonująca mieszkańców, że śmieci nie wyrzucamy przez okna… miałam kiedyś przyjemność dostać starym chlebem pod nogi oraz obserwować lot muszli klozetowej z wysokiego pietra.. bez komentarzy…
Teraz jakoś się rozleniwiłam ekologicznie , sprowadzając się do działacza internetowego.. wstyd…
Tak sobie myślę, może najwyższy czas poważniej zacząć segregować śmieci? A nie tak od przypadku do przypadku ? Kosze zakupione w ilości trzech kolorowych sztuk już od jakiegoś czasu na mnie czekają….a jak to wygląda u Was, może dobry przykład mnie zmobilizuje?



2 komentarze:

  1. Śmieci? Segreguję od chyba ponad roku. Kolorowe pojemniki na segregowane śmieci stoją tuż pod blokiem, więc wystarczy tylko zbiec na dół i się pozbyć niepotrzebnego papieru, plastiku czy szkła.
    Sprzątanie świata jest do kitu. Jeden dzień w roku wypędza się dzieci, żeby czyściły okolicę, bo służby, które tym się powinny zająć zaspały, olały temat. Dzieciaki się cieszą, bo mają wycieczkę, nie ma lekcji i jest git. I nic więcej. Żadnej refleksji, żadnego głębszego przesłania. Liczy się to, że nie trzeba siedzieć w szkole na lekcjach.
    A że ludzie są durni i srają śmieciami, gdzie popadnie, to standard. To czy się wyrzuci opakowanie po chipsach do kosza, nawet oddalonego o kilometr od miejsca, w którym je opróżniliśmy, czy wypieprzy się je pod nogi, w krzaki, to zależy od tego, jak rodzice wychowali takiego człowieka. Jeśli oni nie pokazali mu, że miejsce śmieci jest w koszu, nikt inny tego nie nauczy. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jeden dzień w roku wypędza się dzieci, żeby czyściły okolicę, bo służby, które tym się powinny zająć zaspały, olały temat."

    Wlasnie dlatego Dzien Ziemi jest potrzebny dla przypominania chociaz czasem - bo wiekszosc wlasnie tak mysli - po co sprzatac po sobie skoro odopwiednie sluzby maja przyjsc i zrobic to za mnie, a ten jeden dzien ziemi kojarzy sie wylacznie ze zwlanianiem dzieci z lekcji..

    U mnie na osiedlu nie ma koszy do segregowania, a ja nie jestem dzieckiem z podstawowki, mnie nikt nigdzie nie wypedza , dla mnie TO JEST DZIEN REFLEKSJI nad swoim postepowaniem i tym co moge w nim zmienic ...
    Dzieci ucza sie od doroslych poprzez ich nasladowanie, a moje rozwazania na ten temat dotyczyly wlasnie doroslych i tego co my mozemy zmienic w sobie

    PS. Mnie to wypedzanie ze szkoly dalo wiele, w szkole wlasnie nauczylam sie ze mozna robic cos wiecej niz tylko nie zostawiac po sobie smieci . O tym ze trzeba sprzatac i szanowac srodowisko nauczylam sie od rodzicow.. bo oni tez byli wypedzanie ze szkoly.. z kazdym pokoleniem dokladamy jaks mala cegielke ...

    OdpowiedzUsuń