10 stycznia 2011

Plagi egipskie

W ubiegłym roku zamiana daty nastąpiła w atmosferze pogodnej i pełnej radości po czym czekało mnie wiele atrakcji .. np. w postaci bankructwa firmy w której pracowałam i innych tego typu radosnych wydarzeń...
Tegoroczny przełom roku powinien dla zasady wróżyć w takim razie drogę usłaną płatkami róż...Najpierw zepsuł mi się samochód.. Po prostu postanowił przestać jeździć i trzy dni oglądania go i wymieniania mu różnych części nic nie dały... zdesperowani przeciągnęliśmy go wokół osiedla na holu i wreszcie udało się mu wznowić akcje serca... Chwilę później u moich rodziców zapaliła się instalacja elektryczna razem z półką i książkami, te ostatnie udało się uratować.. całe szczęście, bo niektóre pochodzą jeszcze z 1885 roku ... Nie można tego jednak powiedzieć o instalacji którą radośnie w pyle i kurzu wykuwał ze ścian mój tato w ramach uczestniczenia w zabawie sylwestrowej ...
Sylwestra mieliśmy mieć składkowego, postawiłam na zapiekankę ziemniaczaną, bo pożywna i można odgrzać... wszystko super tyle ze wybuchł mi prodiż w którym miałam zamiar ją zabrać...Dokładnie w sylwestra dopadł mnie jakiś wirus, w życiu tak wolno nie jechałam autostrada, ale ciężko było rozwinąć jakąś normalną prędkość, kiedy nie można przestać kichać i co kilka sekund traci się drogę całkowicie z pola widzenia.
W miejscu docelowym naszego pobytu u przemiłych Gospodarzy - Koniarzy, przed naszym przyjazdem pękły rury ogrzewania dzięki czemu w sali w której mieliśmy bawić się i spać temperatura radośnie zeszła do 10 stopni :) Malownicze obłoczki pary uciekały nam z ust kiedy jedliśmy kolorowe sałatki .. silą rzeczy najbardziej pożądanym napojem była gorąca herbata..
Cóż jednak mogło zepsuć nam zabawę?? Nic absolutnie!
Życie toczyło się bądź to leniwie wśród opowiadań przy pozostałym nam źródle ognia




tudzież w energetycznych hulankach dających niezłą rozgrzewkę :)


silą rzeczy nie było idealnie rekonstrukcyjne - ubrani byliśmy na cebulkę we wszystko co mieliśmy :)
O północy odbył się klimatyczny taniec ognia,


strzelanie z replik średniowiecznych hakownic i tradycyjne fajerwerki


zaraz potem imprezę zaczęły nawiedzać tajemnicze muzułmanki


oraz dj arab..* niestety nie mogę opublikować jego wizerunku jako że nie powiodły się negocjacje finansowe z jego menadżerem ;)
Pojawiły się gorące orientalne rytmy i zaczęłam przybliżać trudne arkana sztuki belly dance wszystkim chętnym ..zdjęć chętnych dla odmiany nie zgodził się opublikować mój menadżer, ze względu na ich pełne zrozumienia wyrazy twarzy w trakcie mojego objaśniania... :))))))
Po wyczerpujących zajęciach relaksowaliśmy się na tak zwanej hipoterapii ...czyli gapieniu się na czterokopytne oraz artoterapiii czyli ubolewaniu nad kolejnym pięknym budynkiem skazanym na zniszczenie ... to stary dworzec kolejowy ...


Niskie temperatury niejako przyćmiły objawy chorobowe, które po powrocie do ciepłego mieszkania rozkwitły z pełnym wdziękiem i wylądowałam na l4 .
Kiedy mój tato uporał się już z zagipsowaniem ścian po reanimacji instalacji elektrycznej, pekly rury wodociągowe i właśnie skuwają całą łazienkę... żeby odzyskać wodę, bo na razie wrócili do czasów klimatycznych i myją się w misce...
Nie wszystko chciało się jednak zepsuć :))) Znalezienie czerwonego ziemniaczanego serca w trakcie przygotowania potrawy sylwestrowo-noworocznej traktuje jako dobry znak .... :)))))


Chciałoby się zacytować klasykę.. na początku był chaos.. a potem.. było już tylko gorzej :)))))) Trzeba przyznać, że i cały rok obfitował w emocje i jego końcówka również. Najważniejsze jednak, że wszyscy w domu świetnie poradziliśmy sobie ze wszystkimi problemami, jak buldożery zlikwidowaliśmy wszelkie przeszkody i jak lodołamacze rozwiązaliśmy problemy :))) Teraz z przekonaniem, że żadne tarapaty do tej pory nas nie pokonały . .wkraczamy w Nowy Rok.

6 komentarzy:

  1. to teraz już może być tylko lepiej-nawet w czarczafie wyglądasz ładnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny Sylwester. Będziecie go wspominać do końca życia. Jak mnie się podobają rekonstrukcje! Tych strojów to ja Wam z całego serca zazdroszczę. Nienawidzę tańczyć, ale z takimi rycerzami i damami poszłabym w tany natychmiast :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Sylwester, czy to możliwe, żeby tyle plag egipskich dotknęło jednej osoby? Śliczna dziewczyna z Ciebie, nietuzinkowa, a mówi to kobieta kobiecie
    pozdrawiam Maria z Pogórza Przemyskiego

    OdpowiedzUsuń
  4. Autentyczne serducho:) Usiane kraterami jak księżyc,z mikroskopijnymi życiodajnymi żyłkami, niczym nieznane drogi, ładnie wybarwione w swoim sercowatym kształcie... Niech Nowy Rok będzie dla Ciebie tak bogaty w dobre doświadczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. HEJ
    Matko droga, tyle plag na jedną osobę :)
    Na początku czytałam z lekkim przerażeniem, postem uśmiechem a potem już ( przyznaję się bez bicia) śmiałam się.
    Skoro już przeżyłaś wszystko, teraz powinnaś iść przez ten cały rok jak burza,wszystko powinno być kwiatami usłane (tylko nie różami)
    To serdeucho - czerwone - dobry znak!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, hej co tam słychać .
    Daj jakiś mały znak, że wszystko w porządku .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń