Od poniedziałku walczę o życie mojego kota , 7 letniego Bursztyna. Wysiadły nerki, mocznik powyżej 300 mg/dl , kreatynina 8,7 , mocznica. Podejrzenie – wrodzona torbielowatość nerek, jedna bardzo powiększona i nabrzmiała, druga taka mniej więcej w normie. Było tak źle, że Wet nie robił dokładniejszych badań – skoncentrował się na doraźnym ratowaniu. Dał nam 3 dni. Po kroplówce i pierwszych lekach, wczoraj lepiej, kolejna kroplówka, leki, termin wydłużył się do piątku. Kot się pozbierał, zaczął szperać po mieszkaniu, drapać drapak, wskakiwać na meble, zjadł, wypił sporo ( dostał ipaktine ) dziś znów nie bardzo chce jeść i pić, ale nie będziemy się poddawać, kupiłam różne smaki, różne produkty i będę próbować trochę mu wmuszać. Istnieje mała szansa, że jedna nerka zacznie pracować - albo przynajmniej część nerki. Dowiadywałam się o dializę, ale na hemodializę do Lublina się nie nadaje - za małe zwierzę, a dializa otrzewnowa, podobno zbyt niebezpieczna. Niestety nie znam się na tym kompletnie - mogę jedynie ufać opinii weterynarza, który się tym zajmuje. Byłam kompletnie w panice i histerii w poniedziałek dziś mniej więcej wiem co sie dzieje i co robić. Odezwę się jak wygramy pierwszą batalię. Staram się myśleć pozytywnie, żebym mogła sączyć pozytywną energię w mojego kota, bo po chwili nadziei dopadają mnie czarne wizje. Najtrudniejsze jest to, że zdaję sobie sprawę, że przez własną niewiedzę i ignorancję przegapiłam moment kiedy mojemu kotu łatwiej byłoby pomoc. Opróćz opieki weterynaryjnej wspomagam kota bioenergioterapią, wizualizacją, oraz wszelkimi możliwymi sposobami bez względu na to czy wydają się logiczne czy nie. Proszę o ciepłe myśli i kciuki i sączenie w niego pozytywnej energii...
10.02.2011
Bardzo Wam dziękuję pozytywna energia działa :)Niestety, po badaniu, obie nerki są pełne cyst, ale pracują bo kotek robi siku, co prawda sama niemal woda, ledwo co tam zagęszczają ... Wet jest super, bardzo nas wspiera. Bursztyn go lubi, pomimo kroplówek ;)
Dzisiaj kolejny dzień, kiedy mój kotek przywitał mnie rano cichutkim miauczeniem :) Wcześniej tego nie doceniałam... ( spadaj cholero chce jeszcze pospać ;) )
11.02.2011
Bursztyn czuje się lepiej - poprawa jego samopoczucia jest znaczna, dzis budził mnie juz od 3.35 w sprawie napełnienia misek ;)
Niestety wyniki się pogorszyły - kreatynina, która swiadczy o zniszczeniu nerek -wzrosła do poziomu 10 ...Wet ze względu na stan kota mówi, że wciąż jeszcze mamy szansę spowolnić proces niszczenia nerek i ustabilizować organizm - oczywiscie w zakresie przedłużenia mu życia. Zaczyna do mnie docierać, że tak już będzie do końca - kroplówki,lekarstwa.. Potrzebuje w spokoju pomysleć i przeorganizować plan dnia tak aby znalezć czas na cos więcej niż wizyty u weta, a przede wszystkim znaleźć czas dla Mundziola, który zamieszkał tymczasowo u rodziców i oboje za sobą tęsknimy ..
12.02.2011
Bursztyn przestał jeść i przestał interesować się jedzeniem - generalnie kusi się trochę zlizać galaretki i to wszystko ... . Myślę, że to przełom, po którym będzie albo już beznadziejnie albo tylko lepiej , w to lepiej tracę wiarę :(
To, że wyrzucasz sobie przeoczenie tego momentu, kiedy byłoby łatwiej, lepiej, czy szybciej, jest zupełnie bez sensu. Nie jesteś weterynarzem, nie masz długoletniego doświadczenia z chorymi kotami, masz prawo nie wiedzieć, nie rozpoznać, nie przyuważyć. Mam to samo z moimi papużkami. Mimo tak długiego czasu opiekowania się nimi, nie jestem w stanie dostrzec, czy dzienna drzemka jest naturalna i wynika z czystego "chcenia" ptaka, czy to już pierwszy objaw choroby. Przy tym te bestie maskują choroby idealnie, są w tym wręcz mistrzami.
OdpowiedzUsuńTakże na razie nie dopuszczaj do siebie czarnych myśli, bo zepsują całą pozytywną energię, jaką w niego pompujesz Ty i inni Tobie życzliwi. Tak jak lekko posolonej herbaty nikt nie tknie, tak dobra energia może zostać zabrudzona negatywną myślą.
Będzie dobrze. Musi być.
Wysyłam dużo pozytywnych wibracji!
OdpowiedzUsuńto nie twoja wina-robisz więcej niż możesz- trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńOch, w zeszłym roku walczyłam o życie śmiertelnie chorej mojej suczki. Nikt nie dawał jej szans na przeżycie. Uratowaliśmy ją, dosłownie stał się cud. Mam nadzieję, że Wam również przydarzy się takie szczęście.
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem, co teraz przeżywasz i bardzo Ci współczuję. Wierzę w moc pozytywnej energii. Bardzo mocno trzymamy za Was kciuki.
Musisz być dobrej myśli.I nie możesz mieć do siebie pretensji, że coś zaniedbałaś.
OdpowiedzUsuńNa pewno dbałaś i dbasz o kiciunia najlepiej jak potrafisz.
Przecież u ludzi też tak bywa, że dowiadujemy się o chorobie jak już jest w zaawansowanym stadium.I potrafimy mówić, a co dopiero zwierzę.
Trzymam kciuki, wysyłam dużo pozytywnej energii.
Myślami jestem z Wami. Trzymaj się dzielnie.
OdpowiedzUsuńKociaku, zdrowiej, nabieraj formy i żyj! Sarenzir,przesyłam promyk ciepła, aby dopomógł i podtrzymał na duchu. Wiem jak bardzo można kochać kota i jak on potrafi kochać nas... Mam nadzieję, że Bursztyn będzie cieszył się długim i zdrowym kocim życiem.
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki i wszystkie łapki psie i kocie też zaciśnięte! Trzymajcie się cieplutko i walczcie ile sił!
OdpowiedzUsuńBursztyn, jantar, słońce zamknięte w kamieniu. Symbol zdrowia , energii, światła. Jest bardzo lekki, ale ma olbrzymią moc. Kocinko, nie darmo nosisz takie imię, walcz i pokaż że jeszcze sie nie dasz, jeszcze twoje bursztynie oczy nie raz rozbłysną w ciemności. Daga, milion ciepłych i dobrych myśli wysyłam, cuda się zdarzają, trzeba w nie wierzyć. Niech się dobrze dzieje. Dorka.
OdpowiedzUsuńZaglądam i cieszę się, że codziennie jest lepiej. Najważniejsze, to wyprowadzić Bursztyna z ciężkiego stanu. Można to zrobić i przedłużyć kotu życie. Oby był z Wam jak najdłużej. Skoro interesuje się miską, to jest jeszcze nie tak źle w moim rozumieniu sprawy. Ważne też, że masz dobrego weterynarza, któremu ufasz i wiesz, że zrobi wszystko, co się da. Nadal myślami jesteśmy z Tobą i Burszynem, trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńUcieszyła mnie wiadomość, że sierściucho :) myśli o jedzeniu, więc sprawy nie mają się chyba takm żle.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i czekam na dalsze wieści.
Sarenzir i Bursztynku, trzymajcie się!!!!!!!! Walczcie cały czas i nie poddawajcie się! Cuda się zdarzają i przedziwne przełomy w chorobach też. Ślę dobre myśli i pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńMika
Sarenzir - jestem z Tobą i Bursztynem myślami, wysyłam moc pozytywnej energii, bo jej nigdy dość i wierzę, że będzie dobrze! Musi być!
OdpowiedzUsuń