30 lipca 2011

Nagroda i zaległe patataje :)))

Dużo się działo, stąd zaległość, a przede wszystkim, czekałam na zdjęcia, za które dziękuję mojej przyjaciółce Dominice. Właściwie to dziękuję jej za o wiele więcej. Dawno temu, kiedy mi się świat zawalił, znalazła dla mnie stajnie, wyciągnęła mnie “na hucuły”, pokazała, że nic nie jest stracone. Dziś znów mogłam na nią liczyć. Nikt inny, tylko właśnie Dominika, nie przejęła się moim biadoleniem, jaka to jestem za duża i za mało wysportowana, żeby wrócić do koni i zapisała mnie na jazdy :). Przyjaciele to największy skarb :).  Dziękuję Ci Dominiko !!!. Jeżdżę od początku lipca, z racji wyjazdów wakacyjnych, jeszcze nieregularnie, ale wystarczy, żeby unosić się kilka centymetrów nad ziemią i żeby serce tańczyło.  Zdjęcia z pierwszej półgodzinnej jazdy, jeszcze na lonży ( takie zwyczaje w stajni, żeby na pierwszej jeździe, poznać najpierw jak kto jeździ, a potem go  puszczać luzem, mnie zresztą bardzo się to podobało, zwłaszcza, że miałam dużą przerwę i nie wiedziałam jak się będzie spisywać moje kolano.)
DSC_0872im
Zdjęcia są z początku lipca . Teraz juz “śmigam” sama, ale też nie mamy fotografa aby to uwiecznić ;).
Okazuje się, że to jak z jazdą na rowerze - nie zapomina się. Tylko kondycja, jeżeli można użyć tego słowa do mojego stanu .. ale intensywnie mam zamiar nad nią pracować :))).
DSC_0884im
Spotkała mnie też przemiła niespodzianka – dostałam wyróżnienie od Mirki z bloga Samoyed i ja Bardzo dziękuję, jest mi tak miło, że podoba Ci się u mnie! 7 rzeczy o których mogę Wam powiedzieć, pewnie te których nie wiecie ;) ?
- Jako dziecko marzyłam, żeby zostać rycerzem i walczyć na kopie :) Ewentualnie latać na odrzutowcach. Teraz walki na kopie oglądam z dzika przyjemnością i to mi wystarcza, a wszelkie wojskowe jednostki latające darzę olbrzymim sentymentem :). Samo wojsko nieszczególnie, ale wszelkim lataczom trudno mi sie oprzeć. Sama nie latam, w pewnym momencie straciłam ostrość widzenia i pogodziłam się z tym, że na pilota się już nie nadaję. Oczywiście marzyłam również o jeździe konnej, ale o takiej bez siodła i wędzidła, o porozumieniu z koniem. Możecie sobie wyobrazić mój zachwyt, kiedy pierwszy raz usłyszałam o naturalnym jeździectwie :).
- Chciałabym kiedyś zostać Szamanką. Biorąc pod uwagę ewaluację moich pragnień z przeszłości i fakt, że instytucja Szamana kojarzy mi się z wiekiem mocno zaawansowanym,pomimo że znam same wyjątki od tej reguły :), mam jeszcze trochę czasu ;). Na razie zgłębiam “szamańskie” nauki wg własnego widzi mi się ;).
- Jako dziecko panicznie i histerycznie bałam się motocykli. Właściwie bałam się ich przez całe życie. Nawet jako dorosła, prawie zemdlałam ze strachu, kiedy znajomy wsadził mnie na swój motocykl ( co by się pochwalić, a że dorosła byłam to ucieczka w histerii nie wchodziła w grę ;) ). Znajomy zresztą w motocyklach zakochany był po uszy i się tym zaraziłam. Zrobiłam kurs na prawo jazdy, co prawda na egzamin nie dotarłam do tej pory, ale przekonałam sie jakie to cudowne uczucie – jeździć motocyklem :). Nie musze dodawać, że mój strach rozpłynął się w mgle niebytu . :)
- Tajna Tajemnica - czyli coś czego nie da się dowiedzieć o mnie bez kontaktu bezpośredniego- podobno potwornie chrapię :))). Najemna po Grunwaldzie ( spaliśmy w jednym namiocie ) twierdzi, że wcale nie tak potwornie, widać natężenie mojego chrapania  bywa różne :) Dobrze, że kiedyś, ktoś mi o tym powiedział, zawsze na wspólnych wyjazdach, mogę ostrzec osoby o lżejszym śnie :)
- Panicznie boje się fal. Nawet tych w wannie :)))). Dobrze pływam, nie jest to więc problem techniczny, ale zwykle gdy są fale na jeziorze muszę sobie najpierw przetłumaczyć, że nie czai się pod nimi potwór z głębin. Kiedy są fale, do morza najchętniej wchodzę z kimś, najchętniej trzymając tego kogoś za rękę. Kurczowo. :))) Pływać mogę – jakimś cudem potwory z głębin atakują tylko ludzi stojących na dwóch nogach.
- Uwielbiam pomidory we wszelkiej postaci. Świat bez pomidorów – dla mnie, by nie istniał :)
- Uwielbiam wymyślać różne historie, niestety  kiedy zaczynam je spisywać, od razu wydaja mi się płytkie i naiwne.. Brat ciągle mnie namawia, żebym i tak je pisała o ocenę niech zostawię innym..  W życiu napisałam tylko jedną “powieść”. Jako nastolatka.  W połowie urwał mi sie wątek i tak pierwszy rozdział zajmuje pół zeszytu, pozostała opowieść  jedną czwartą ;).         Jak to mówi przyjaciel mojego brata - najłatwiej jest zacząć. Dużo trudniej skończyć :).
Dzisiaj szczególnie chciałabym wyróżnić kilkoro z Was: Aradhel ze Słonecznego niezapomnienia, za wspólnotę marzeń i miłość do wsi; Nelę z Domu z kluczem za ciepło którym emanuje, Magdę z 27 strony za miłość do kur i szamańskie wsparcie; ZiŁ- mieszkających  Daleko od szosy, (w życiu  nie spotkałam tak spokojnych, pogodnych i cierpliwych Inwestorów, chciałabym mieć takich :) ), za miłość do nr 8 ,niesamowite poczucie humoru i pogodę ducha;  wszystkich piszących i wspaniale wypełniający cudowny blog Prząśniczka, którego jestem wielka fanką; Anetę z Domu  ze stodoły za architekturę, marzenia i stodołę oczywiście!; Folkmyself czyli Księżniczkę w kaloszach - bo jak nie kochać takich księżniczek ?!:) ; Vislava z z Vislav’s World za inspiracje- nie tylko blogowe.
Chciałabym też wyróżnić te, które już dostały tą nagrodę, ale też chcę Wam powiedzieć,  Riannon , Mada, OLQA, i oczywiście Tobie Mirko,  że uwielbiam Was i Wasze blogi :).

18 lipca 2011

Łiiiipppp* na Grunwaldzie


*łiiipp w wolnym tłumaczeniu z puszczykowego oznacza : jeeeeeśśśśśćććć!!!!!!! :)))) Tak właśnie każdy wieczór rozpoczynała rodzina puszczyków żyjąca nad naszymi głowami – mama, tata i trójka łipujących  wyrośniętych dzieciaków domagających sie pożywnej myszy :)
IMG_2354mIMG_2356mIMG_2360m
Tak, tak ! Po wielkiej przerwie zawitałam na Grunwald i to w wersji long, bo byliśmy tam ponad tydzień :). Większości Grunwald kojarzy sie, jedynie z kiczowatą bitwą, tłumami turystów i wszechobecnym rozgardiaszem. Grunwald to jednak przede wszystkim ludzie, podzieleni na chorągwie – obozy. Ludzie, którzy tworzą jedyny, niepowtarzalny klimat. Razem z Najemną Kompanią Grodu Koźle wylądowałam w Chorągwi Artylerii po stronie krzyżackiej :).
Grunwald tak naprawdę to przede wszystkim obozowanie.IMG_2408mIMG_2405mIMG_2407m  IMG_2384mIMG_2385mIMG_2400mIMG_2376m
To także jeden z największych jarmarków dla rekonstruktorów średniowiecza.
IMG_2428mIMG_2447mIMG_2427mIMG_2430mIMG_2439mIMG_2441mIMG_2426mIMG_2434mIMG_2448mIMG_2443mIMG_2436mIMG_2442mIMG_2437m   
Nie da sie ukryć, że bitwa to jednak spore wydarzenie na Grunwaldzie ;) wymarsz…IMG_2469mIMG_2475m
bitwa - artyleria to nasi !!! :))))))








Jednak o wiele bardziej interesujące są turnieje, a ukoronowaniem ich  - dla mnie, jest turniej konny ostatniego wieczoru :)


Tym razem uchylę rąbka tajemnicy biesiadnej :))) Nasz wegetariańsko - mięsny stół i potrawy, może nie do końca historyczne ;), ale za to jakie smaczne !  
IMG_2452mIMG_2453mIMG_2450m IMG_2454m
Menu dla ciekawych:
przystawki: pieczywo białe i ciemne, twarożek ze szczypiorkiem, grillowana na ogniu cukinia i seler, papryczki w marynacie                                                                                  
dania wege: makaron w sosie serowym, pierogi z kapustą i grzybami                             
dania mięsne: żurek, pierogi ze szpinakiem i mięsem, mięso z rusztu, kaszanka, kiszka ziemniaczana z boczkiem    
dodatki: małosolne ogórki, kiszona kapusta, pomidorki z cebulką                                 
deser: ciasto drożdżowe, arbuzy, winogrona    
całość okraszona dobrym miodem i przednim piwem, a dla abstynentów sokiem z malin i kwasem chlebowym :) 
IMG_2455m
Przepiękne zdjęcia potraw autorstwa Aishy z naszego bractwa:)