Dużo się działo, stąd zaległość, a przede wszystkim, czekałam na zdjęcia, za które dziękuję mojej przyjaciółce Dominice. Właściwie to dziękuję jej za o wiele więcej. Dawno temu, kiedy mi się świat zawalił, znalazła dla mnie stajnie, wyciągnęła mnie “na hucuły”, pokazała, że nic nie jest stracone. Dziś znów mogłam na nią liczyć. Nikt inny, tylko właśnie Dominika, nie przejęła się moim biadoleniem, jaka to jestem za duża i za mało wysportowana, żeby wrócić do koni i zapisała mnie na jazdy :). Przyjaciele to największy skarb :). Dziękuję Ci Dominiko !!!. Jeżdżę od początku lipca, z racji wyjazdów wakacyjnych, jeszcze nieregularnie, ale wystarczy, żeby unosić się kilka centymetrów nad ziemią i żeby serce tańczyło. Zdjęcia z pierwszej półgodzinnej jazdy, jeszcze na lonży ( takie zwyczaje w stajni, żeby na pierwszej jeździe, poznać najpierw jak kto jeździ, a potem go puszczać luzem, mnie zresztą bardzo się to podobało, zwłaszcza, że miałam dużą przerwę i nie wiedziałam jak się będzie spisywać moje kolano.)
Zdjęcia są z początku lipca . Teraz juz “śmigam” sama, ale też nie mamy fotografa aby to uwiecznić ;).
Okazuje się, że to jak z jazdą na rowerze - nie zapomina się. Tylko kondycja, jeżeli można użyć tego słowa do mojego stanu .. ale intensywnie mam zamiar nad nią pracować :))).
Spotkała mnie też przemiła niespodzianka – dostałam wyróżnienie od Mirki z bloga Samoyed i ja Bardzo dziękuję, jest mi tak miło, że podoba Ci się u mnie! 7 rzeczy o których mogę Wam powiedzieć, pewnie te których nie wiecie ;) ?
- Jako dziecko marzyłam, żeby zostać rycerzem i walczyć na kopie :) Ewentualnie latać na odrzutowcach. Teraz walki na kopie oglądam z dzika przyjemnością i to mi wystarcza, a wszelkie wojskowe jednostki latające darzę olbrzymim sentymentem :). Samo wojsko nieszczególnie, ale wszelkim lataczom trudno mi sie oprzeć. Sama nie latam, w pewnym momencie straciłam ostrość widzenia i pogodziłam się z tym, że na pilota się już nie nadaję. Oczywiście marzyłam również o jeździe konnej, ale o takiej bez siodła i wędzidła, o porozumieniu z koniem. Możecie sobie wyobrazić mój zachwyt, kiedy pierwszy raz usłyszałam o naturalnym jeździectwie :).
- Chciałabym kiedyś zostać Szamanką. Biorąc pod uwagę ewaluację moich pragnień z przeszłości i fakt, że instytucja Szamana kojarzy mi się z wiekiem mocno zaawansowanym,pomimo że znam same wyjątki od tej reguły :), mam jeszcze trochę czasu ;). Na razie zgłębiam “szamańskie” nauki wg własnego widzi mi się ;).
- Jako dziecko panicznie i histerycznie bałam się motocykli. Właściwie bałam się ich przez całe życie. Nawet jako dorosła, prawie zemdlałam ze strachu, kiedy znajomy wsadził mnie na swój motocykl ( co by się pochwalić, a że dorosła byłam to ucieczka w histerii nie wchodziła w grę ;) ). Znajomy zresztą w motocyklach zakochany był po uszy i się tym zaraziłam. Zrobiłam kurs na prawo jazdy, co prawda na egzamin nie dotarłam do tej pory, ale przekonałam sie jakie to cudowne uczucie – jeździć motocyklem :). Nie musze dodawać, że mój strach rozpłynął się w mgle niebytu . :)
- Tajna Tajemnica - czyli coś czego nie da się dowiedzieć o mnie bez kontaktu bezpośredniego- podobno potwornie chrapię :))). Najemna po Grunwaldzie ( spaliśmy w jednym namiocie ) twierdzi, że wcale nie tak potwornie, widać natężenie mojego chrapania bywa różne :) Dobrze, że kiedyś, ktoś mi o tym powiedział, zawsze na wspólnych wyjazdach, mogę ostrzec osoby o lżejszym śnie :)
- Panicznie boje się fal. Nawet tych w wannie :)))). Dobrze pływam, nie jest to więc problem techniczny, ale zwykle gdy są fale na jeziorze muszę sobie najpierw przetłumaczyć, że nie czai się pod nimi potwór z głębin. Kiedy są fale, do morza najchętniej wchodzę z kimś, najchętniej trzymając tego kogoś za rękę. Kurczowo. :))) Pływać mogę – jakimś cudem potwory z głębin atakują tylko ludzi stojących na dwóch nogach.
- Uwielbiam pomidory we wszelkiej postaci. Świat bez pomidorów – dla mnie, by nie istniał :)
- Uwielbiam wymyślać różne historie, niestety kiedy zaczynam je spisywać, od razu wydaja mi się płytkie i naiwne.. Brat ciągle mnie namawia, żebym i tak je pisała o ocenę niech zostawię innym.. W życiu napisałam tylko jedną “powieść”. Jako nastolatka. W połowie urwał mi sie wątek i tak pierwszy rozdział zajmuje pół zeszytu, pozostała opowieść jedną czwartą ;). Jak to mówi przyjaciel mojego brata - najłatwiej jest zacząć. Dużo trudniej skończyć :).
Dzisiaj szczególnie chciałabym wyróżnić kilkoro z Was: Aradhel ze Słonecznego niezapomnienia, za wspólnotę marzeń i miłość do wsi; Nelę z Domu z kluczem za ciepło którym emanuje, Magdę z 27 strony za miłość do kur i szamańskie wsparcie; ZiŁ- mieszkających Daleko od szosy, (w życiu nie spotkałam tak spokojnych, pogodnych i cierpliwych Inwestorów, chciałabym mieć takich :) ), za miłość do nr 8 ,niesamowite poczucie humoru i pogodę ducha; wszystkich piszących i wspaniale wypełniający cudowny blog Prząśniczka, którego jestem wielka fanką; Anetę z Domu ze stodoły za architekturę, marzenia i stodołę oczywiście!; Folkmyself czyli Księżniczkę w kaloszach - bo jak nie kochać takich księżniczek ?!:) ; Vislava z z Vislav’s World za inspiracje- nie tylko blogowe.
Chciałabym też wyróżnić te, które już dostały tą nagrodę, ale też chcę Wam powiedzieć, Riannon , Mada, OLQA, i oczywiście Tobie Mirko, że uwielbiam Was i Wasze blogi :).
Zdjęcia są z początku lipca . Teraz juz “śmigam” sama, ale też nie mamy fotografa aby to uwiecznić ;).
Okazuje się, że to jak z jazdą na rowerze - nie zapomina się. Tylko kondycja, jeżeli można użyć tego słowa do mojego stanu .. ale intensywnie mam zamiar nad nią pracować :))).
Spotkała mnie też przemiła niespodzianka – dostałam wyróżnienie od Mirki z bloga Samoyed i ja Bardzo dziękuję, jest mi tak miło, że podoba Ci się u mnie! 7 rzeczy o których mogę Wam powiedzieć, pewnie te których nie wiecie ;) ?
- Jako dziecko marzyłam, żeby zostać rycerzem i walczyć na kopie :) Ewentualnie latać na odrzutowcach. Teraz walki na kopie oglądam z dzika przyjemnością i to mi wystarcza, a wszelkie wojskowe jednostki latające darzę olbrzymim sentymentem :). Samo wojsko nieszczególnie, ale wszelkim lataczom trudno mi sie oprzeć. Sama nie latam, w pewnym momencie straciłam ostrość widzenia i pogodziłam się z tym, że na pilota się już nie nadaję. Oczywiście marzyłam również o jeździe konnej, ale o takiej bez siodła i wędzidła, o porozumieniu z koniem. Możecie sobie wyobrazić mój zachwyt, kiedy pierwszy raz usłyszałam o naturalnym jeździectwie :).
- Chciałabym kiedyś zostać Szamanką. Biorąc pod uwagę ewaluację moich pragnień z przeszłości i fakt, że instytucja Szamana kojarzy mi się z wiekiem mocno zaawansowanym,pomimo że znam same wyjątki od tej reguły :), mam jeszcze trochę czasu ;). Na razie zgłębiam “szamańskie” nauki wg własnego widzi mi się ;).
- Jako dziecko panicznie i histerycznie bałam się motocykli. Właściwie bałam się ich przez całe życie. Nawet jako dorosła, prawie zemdlałam ze strachu, kiedy znajomy wsadził mnie na swój motocykl ( co by się pochwalić, a że dorosła byłam to ucieczka w histerii nie wchodziła w grę ;) ). Znajomy zresztą w motocyklach zakochany był po uszy i się tym zaraziłam. Zrobiłam kurs na prawo jazdy, co prawda na egzamin nie dotarłam do tej pory, ale przekonałam sie jakie to cudowne uczucie – jeździć motocyklem :). Nie musze dodawać, że mój strach rozpłynął się w mgle niebytu . :)
- Tajna Tajemnica - czyli coś czego nie da się dowiedzieć o mnie bez kontaktu bezpośredniego- podobno potwornie chrapię :))). Najemna po Grunwaldzie ( spaliśmy w jednym namiocie ) twierdzi, że wcale nie tak potwornie, widać natężenie mojego chrapania bywa różne :) Dobrze, że kiedyś, ktoś mi o tym powiedział, zawsze na wspólnych wyjazdach, mogę ostrzec osoby o lżejszym śnie :)
- Panicznie boje się fal. Nawet tych w wannie :)))). Dobrze pływam, nie jest to więc problem techniczny, ale zwykle gdy są fale na jeziorze muszę sobie najpierw przetłumaczyć, że nie czai się pod nimi potwór z głębin. Kiedy są fale, do morza najchętniej wchodzę z kimś, najchętniej trzymając tego kogoś za rękę. Kurczowo. :))) Pływać mogę – jakimś cudem potwory z głębin atakują tylko ludzi stojących na dwóch nogach.
- Uwielbiam pomidory we wszelkiej postaci. Świat bez pomidorów – dla mnie, by nie istniał :)
- Uwielbiam wymyślać różne historie, niestety kiedy zaczynam je spisywać, od razu wydaja mi się płytkie i naiwne.. Brat ciągle mnie namawia, żebym i tak je pisała o ocenę niech zostawię innym.. W życiu napisałam tylko jedną “powieść”. Jako nastolatka. W połowie urwał mi sie wątek i tak pierwszy rozdział zajmuje pół zeszytu, pozostała opowieść jedną czwartą ;). Jak to mówi przyjaciel mojego brata - najłatwiej jest zacząć. Dużo trudniej skończyć :).
Dzisiaj szczególnie chciałabym wyróżnić kilkoro z Was: Aradhel ze Słonecznego niezapomnienia, za wspólnotę marzeń i miłość do wsi; Nelę z Domu z kluczem za ciepło którym emanuje, Magdę z 27 strony za miłość do kur i szamańskie wsparcie; ZiŁ- mieszkających Daleko od szosy, (w życiu nie spotkałam tak spokojnych, pogodnych i cierpliwych Inwestorów, chciałabym mieć takich :) ), za miłość do nr 8 ,niesamowite poczucie humoru i pogodę ducha; wszystkich piszących i wspaniale wypełniający cudowny blog Prząśniczka, którego jestem wielka fanką; Anetę z Domu ze stodoły za architekturę, marzenia i stodołę oczywiście!; Folkmyself czyli Księżniczkę w kaloszach - bo jak nie kochać takich księżniczek ?!:) ; Vislava z z Vislav’s World za inspiracje- nie tylko blogowe.
Chciałabym też wyróżnić te, które już dostały tą nagrodę, ale też chcę Wam powiedzieć, Riannon , Mada, OLQA, i oczywiście Tobie Mirko, że uwielbiam Was i Wasze blogi :).
i vive versa -buziole wielgachne od odciętej od świata i cywilizacji z netem na firance:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyróżnienie:)
OdpowiedzUsuńI co? Próbowałaś bez siodła?:) Jeśli chodzi o falę mam podobne odczucia, gdy wypływam na środek jeziora, pode mną jest 50 metrów do dna, a tu zbliża się bliżej nieokreślona fala.
Wiesz... też życzę Ci napisania powieści, autor zawsze jest krytyczny wobec siebie, daj szansę oceny przyszłym czytelnikom
No chwilę, to Ty dla nas jesteś wooow, a na dodatek jesteś także wyjątkowym wsparciem:)
OdpowiedzUsuńA my będzie musieli się teraz przyznać, że nie jesteśmy cierpliwi i pogodni, wymieniając te siedem rzeczy ;)
Na dodatek przypomniałaś nam o naszej kondycji...aż ogarnął nas wobec niej wyrzut sumienia.
W imieniu Prząśniczki , dziękuję serdecznie za wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za wyróżnienie!
OdpowiedzUsuńByłaś dla mnie jedną z pierwszych, które pociągnęły mnie za sobą w głąb netowego oceanu.
Twój powrót do koni napawa mnie nadzieją, że też kiedyś wrócę ... Na razie jest blizna, o gładkich brzegach. Nie boli.
Pozdrowię od Ciebie kury (już 15!)i bęben :):):)
Wszystkiego dobrego!
Bardzo dziękuję za wyróżnienie :-)
OdpowiedzUsuńKilkanaście lat temu miałam wypadek na koniu, który spowodował, że do tej pory na niego nie wsiadłam. Ale miłość do tych zwierząt pozostała. Kto wie, może jeszcze i ja wsiądę. Są plany związane z koniem, bardzo mgliste, ale jednak są. Pozdrawiam i dziękuję :-*
Sarenzir! Wyróżnienie należy się Tobie ode mnie!Za cały rok bycia ze mną. Wyróżnienie z dumą przyjmuję i stokrotnie dziękuję :)
OdpowiedzUsuń