Na Węgrzech przywitał nas senny Tokaj, wystrojony w jesienne liście winogron…
Potem czekała na nas bezkresna Puszta, stepy po horyzont, tabuny koni, bydła, owiec… tak iść drogą bez końca.. przez wysuszone trawy .. . aż do bram raju…
Pierwszy raz w życiu widziałam orła w locie.. na wolności… czarnego bociana…polującego zimorodka, który naprawdę jest tak jaskrawy jak na obrazkach … wciąż odkrywałam coś nowego w zachwycie…
Także dropie.. dzikie dropie w stepie.. dla których buduje się ogrodzenia wokół miejsc lęgowych, by ochronić je przed lisami.. Widzieliśmy takie polowanie lisa.. tym razem mu sie nie udało :)
Miliony gęsi na niebie prowadziły nas nad stawy Halasto
Czterokilometrową groblą, wśród nieprzeliczonego stada ptactwa, szliśmy aby zaszyć się w głęboko ukrytej w trzcinach czatowni … przystojni węgierscy ornitolodzy, o zniewalających uśmiechach, namawiający nas szeptem do pozostania na obserwacji do wschodu księżyca..warzechy brodzące wśród białych czapli i żurawie.. tysiące żurawi…
Raz usłyszawszy ich śpiew, nie da się przestać go słuchać.. rankami wymykałyśmy się na fotograficzne łowy, wciąż nienasycone ich widokiem…
Wylatywał na pola po skoszonej kukurydzy, by najeść się przed swoją wielką podróżą…
Wieczorem, dziesiątkami tysięcy, w kluczach po kilkaset ptaków z głośnym klangorem wracały na swój nocleg z żerowisk… Zegnały nas , a ja zostawiłam tam swoje serce… i bardzo chce tam po nie wrócić następnej jesieni …
Na Węgry pojechałam z Horyzontami :)
http://www.horyzonty.pl/oferta/przyroda/74-Zurawie_na_puszcie
a tu całość moich zdjęć :
Żurawie
Zazdraszczam...
OdpowiedzUsuńPięknie tam jest...
Spotkajmy się przy stole, Podzielmy się sercami, Z tymi, którzy są teraz I co byli z nami. Bo Bóg rozdaje miłość, Wszystkim, bez wyjątku, Zesłaną na ziemię w małym Dzieciątku.
OdpowiedzUsuńSpokojnych świat życzy Dorota