02 sierpnia 2010

Znalazłam swoje stado - czyli z pamietnika wyjazdowego

Dzień pierwszy

Czas się nie dłuży w pracy, bo mnóstwo do zrobienia, ale myślami jestem już gdzie indziej.
Po pracy totalna masakra czyli zbieram się do wyjazdu ( jednak ), czas pędzi, a ja ciągle jeszcze mam coś do zrobienia. Bieganie sto razy auto - mieszkanie, bo ciągle mi się coś przypomina.
Wreszcie ruszam, auto obładowane po dach niechętnie się rozpędza, w końcu osiągam prędkości przelotowe i śmigam autostradą.
Doładowanie w Kędzierzynie. Parę skrzyń i najważniejsza czyli Tatsu :)
Jest jedenasta w nocy , jedziemy dalej, do Opola.
Wjazd na teren przyprawia mnie o palpitacje serca. Błotnista droga po pas, a ja dociążonym autem muszę minąć cysternę ( utknęła w błocie ) w wąskim prześwicie.
"Rany zakopię się!"
"Nie myśl że nie dasz rady tylko jedź !!!" - w porę rzucona uwaga i toczymy się powoli ...Wreszcie na miejscu, a mnie trzęsą się nogi od nadmiaru adrenaliny i nerwów po ostatnim odcinku do przebycia :)
Reszta bractwa już dawno na miejscu, namioty rozbite, dzisiaj śpię "gościnnie" :)

Dzień drugi

Budzą mnie dziwne odgłosy... gibbony???? aha no tak,.. jesteśmy niedaleko zoo ..:))))
Spora polana rozciąga się tuż za wałem przeciwpowodziowym, czyli moje nieśmiałe pytania o stan Odry były jak najbardziej uzasadnione ;)
Obóz budzi się do życia, do mnie zaczyna docierać, że znów, po kolejnych długich latach, jestem na turnieju.... Jest cudnie!!!
Siedzimy przy naszym bractwowym kramie, ja obszywam wełną ciuchy. Świetne miejsce do obserwacji wszystkiego co dzieje się na turnieju. W tle klimatyczna muzyka, a "na tapecie" najpierw turniej łuczniczy, potem bojówka ( turniej bojowy miedzy zbrojnymi ), zmagania artylerii.. kto głośniej i szybciej ... ;), koncert na żywo i konkurs kulinarny :)))) O zmierzchu pokazy tańca z ogniem. Pokręciłam sobie "pojkami", dobrze, że treningowymi - elektrycznymi, bo spłonęłabym kilka razy ;)))
Przy ognisku żartujemy i opowiadamy niestworzone historie.. Smokołak, Wilkołak, Kociołak, Wiedźma... i już wiem, że znalazłam się we właściwym miejscu wśród swoich :)))

Wyobraźcie sobie wielką polanę pod lasem, pod niebem pełnym gwiazd, z muzyką miliona świerszczy, ściele się mgła, a w niej obóz średniowiecznych namiotów blask ognisk i świec. Spada gwiazda.. chcę w odruchu pomyśleć marzenie.. ale.. moje właśnie się spełniło .. :)))) Dla takich chwil, warto żyć.

Dzień trzeci

"Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje "
Budzę się ze słońcem, mogłabym napisać romantycznie, prawda jednak taka, że przyzwyczajona do wstawania do pracy, po prostu się budzę :)))
Za to udaje mi się, zanim obudzi się cała reszta turniejowych uczestników, umyć pod cysterną. Uff jak dobrze!
Stopy sobie daruję, wszędzie miękkie błotko, a ja uwielbiam chodzić na bosaka :)
Zmienia się pogoda, wiec zapodaję medykamenty i tak, tak... zagrzebuję się z powrotem w skóry i koce :)))

Kolejny raz budzi mnie wystrzał artylerii ..wstaje nowy dzień. Życie toczy się niespiesznie, jemy sobie śniadanko, popijamy herbatkę z kociołka... ( e... tak.. powinny być ziółka ;))) )
Jeszcze tylko bieg dam w którym nasze reprezentantki okazują się być bezkonkurencyjne :)))
Ładujemy auta na powrót .. Udaje się nam znaleźć wydeptaną przez ludzi przesiekę .. trochę machnięć siekierką i auta się zmieszczą, hura!!!
Wracam nocą z innego świata ..


obóz turniejowy w całej okazałości

Nasza obozowa enklawa :)


W cywilu kawalerka, w średniowieczu również ;)


Pozwolić kobiecie jechać z kramem kaletnika... ta torebka, hit mody XV-wiecznej, pasuje mi do butów.. od czasów średniowiecznych, nic się pod tym względem nie zmieniło :))))

Po deszczowym piątku i chmurnej sobocie,  wyjechałam!!!

5 komentarzy:

  1. Czytam i zazdroszczę. Czuć klimat tego co piszesz, to swoja drogą musi być niesamowita pasja no i zawsze jest fajnie jak jest kupa równie zakręconych tematem osób!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać na zdjęciach i między słowami czytam, jak mocno szczęśliwa jesteś :))

    Ściskam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Super relacja. Widać, że byłaś w swoim żywiole. Pasjonująca przygoda przeżyta w niezwykłym stadzie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jaaaaaaaaaaaaaa... ale zazdroszczę!!:) Mnie się zawsze takie klimaty marzyły:) Aż mi ciarki po pleckach przeszły gdy czytałam:)

    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze podziwiam ludzi którzy mają swoje pasje.

    OdpowiedzUsuń