Dawno tego nie robiłam, widać było, że wyszłam z wprawy, bo zaliczyłam kilka kryzysów kiedy przed oczami zaczęły pojawiać mi się kolorowe kwietne łąki i miałam ochotę zwinąć się w precelek ..Warto było.
Nocne czuwanie w wigilię Zesłania Ducha Świętego u Sióstr Karmelitanek dzisiaj wydaje mi się bajką, o której tylko czytałam - tak niesamowity był to klimat..
Cichy, mały kościółek, ławki z pulpitami w których można chować śpiewniki, od razu przypomniała mi się Ania z Zielonego Wzgórza, która opisywała właśnie taki "swój" kościół, z własnym miejscem w ławce.
Kiedy w białych płaszczach, z zapalonymi świecami, weszły w procesji siostry zakonne, by odśpiewać sobotnie Salwe, przeniosłam się daleko stąd, do zupełnie innego świata i pozostałam tam do rana. Adoracja, nauki, Msza Święta o północy z Komunią pod dwoma postaciami, agapa z gorąca herbatą i drożdżówkami z czekoladą, , dzielenie się Słowem Bożym, odnowienie swojego bierzmowania i na koniec indywidualne błogosławieństwo i Jutrznia. Czułam się w przedsionku raju, przepełniała mnie dobroć i miłość, dla mnie mógł tej nocy skończyć się świat.. Wzruszenia serca, które mogą zrozumieć jedynie Ci wierzący, którzy angażują się w swoją religię i w to co wierzą. Kiedy już odespałam, przechodząc obok wystrojonego Kościoła, na spotkanie Kręgu Biblijnego, zdałam sobie sprawę, że dzisiaj jest 30 lecie mojej pierwszej Komunii Świętej.
Dostałam piękny prezent. Szkoda, że ta moja euforia i ta nieskończona dobroć nie trwa we mnie ciągle i w końcu wracam do swoich przywar i złych nawyków dnia codziennego. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęskniłam za swoją wiarą, za Bogiem, jak bardzo brakowało mi tych poruszeń Ducha... Jak niewiele brakowało, abym nigdy więcej tego nie przeżywała.. Był taki czas kiedy na kilka lat w buncie i rozżaleniu, odrzuciłam swoją wiarę, Boga i Kościół . Kiedyś wydawało mi się że nigdy nie zabłądzę, nigdy nie odejdę.. teraz mam nadzieję, że jak się gdzieś zgubię, to Bóg znów mnie odnajdzie i przyprowadzi z powrotem ..
Nocne czuwanie w wigilię Zesłania Ducha Świętego u Sióstr Karmelitanek dzisiaj wydaje mi się bajką, o której tylko czytałam - tak niesamowity był to klimat..
Cichy, mały kościółek, ławki z pulpitami w których można chować śpiewniki, od razu przypomniała mi się Ania z Zielonego Wzgórza, która opisywała właśnie taki "swój" kościół, z własnym miejscem w ławce.
Kiedy w białych płaszczach, z zapalonymi świecami, weszły w procesji siostry zakonne, by odśpiewać sobotnie Salwe, przeniosłam się daleko stąd, do zupełnie innego świata i pozostałam tam do rana. Adoracja, nauki, Msza Święta o północy z Komunią pod dwoma postaciami, agapa z gorąca herbatą i drożdżówkami z czekoladą, , dzielenie się Słowem Bożym, odnowienie swojego bierzmowania i na koniec indywidualne błogosławieństwo i Jutrznia. Czułam się w przedsionku raju, przepełniała mnie dobroć i miłość, dla mnie mógł tej nocy skończyć się świat.. Wzruszenia serca, które mogą zrozumieć jedynie Ci wierzący, którzy angażują się w swoją religię i w to co wierzą. Kiedy już odespałam, przechodząc obok wystrojonego Kościoła, na spotkanie Kręgu Biblijnego, zdałam sobie sprawę, że dzisiaj jest 30 lecie mojej pierwszej Komunii Świętej.
Dostałam piękny prezent. Szkoda, że ta moja euforia i ta nieskończona dobroć nie trwa we mnie ciągle i w końcu wracam do swoich przywar i złych nawyków dnia codziennego. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęskniłam za swoją wiarą, za Bogiem, jak bardzo brakowało mi tych poruszeń Ducha... Jak niewiele brakowało, abym nigdy więcej tego nie przeżywała.. Był taki czas kiedy na kilka lat w buncie i rozżaleniu, odrzuciłam swoją wiarę, Boga i Kościół . Kiedyś wydawało mi się że nigdy nie zabłądzę, nigdy nie odejdę.. teraz mam nadzieję, że jak się gdzieś zgubię, to Bóg znów mnie odnajdzie i przyprowadzi z powrotem ..
Piękny i wzruszający post!:)pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńDziekuje za madre,dobre slowa. Dadza mi sile na nadchodzacy tydzien.Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńNiech w Tobie trwa jak najdłużej!
OdpowiedzUsuńAle i tak zawsze jakiś fragmencik tej dobroci i euforii pozostanie w duszy na dłużej, prawda?
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak zaraz po przeprowadzce pojechałam z Ciocią na pierwszą mszę do naszej kaplicy. I aż mi wszystko zaśpiewało w środku, kiedy ksiądz mówił o własnym miejscu na ziemi, a potem przeczytał mój ukochany fragment Pisma Świętego - Psalm 23:
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach...
Asia
OLQA - dziękuję
OdpowiedzUsuńANONIMOWY- ciesze się w takim razie że podzieliłam się tym wydarzeniem :)
M. - tak, jak najdłużej ...
ASIA I WOJTEK - Asiu- cudne jest to co piszesz - nie mogłabym sobie wyobrazić lepszego powitania w swoim domu !