Zaczęło się o 4 rano, kiedy ewakuowałam kanarka z domu, aby zapobiec zrobieniu z niego drugiego śniadania. Jakoś nie ufam moim kotom i miałam niezbyt przyjemne wizje, pozostawienia tych dwóch przemiłych gatunków razem bez nadzoru przez weekend. Szczęściem Fabi zniósł moje wyczyny ze stoickim spokojem, bo właściwie prowadził do tej pory wędrowny tryb życia, kilka razy zmieniając miejsce pobytu i już żadna zmiana nie robi na nim wrażenia.
Zapakowane w aucie razem z Przyjaciółką, jej córą i kotem, ruszyłyśmy w nieznane. Właściwie znane, ale jak przekonałyśmy się bardzo namacalnie, roboty drogowe potrafią z 1,5 godzinnej podróży na trasie 70 km zrobić wyprawę życia…
W panikę wpadłyśmy tuż przed granicą… Masz korony???? Nie…..
Na szczęście w ostatnim kantorze na trasie zaopatrzyłyśmy się w stosowną walutę, dzięki czemu, wyjazd na wariata, bez termosu i wiktu nie skończył się dla mnie przyschniętym żołądkiem do kręgosłupa.
Zbliżanie się do hali wystawowej, rozpoznałyśmy po miotających się w kółko autach, na szczęście kobieca intuicja podpowiedziała nam, aby wjechać na teren zamkniętego zakładu przemysłowego iii…. bingo! W zwykłych okolicznościach przyrody, z pewnością wrażenie zrobiłaby na mnie fantastyczna architektura przemysłowa, czas jednak naglił, kończył się termin przyjmowania wystawców i kontroli weterynaryjnej kotów i trzeba było lecieć :). Kątem oka zauważyłam, że jest COŚ jeszcze, co przegapiłam, zapomniałam... dotarło do mnie na schodach… Sepcial Show British Cats!!! Serce rozmiękło mi się na amen.
Nie mogłam jednak oddać się histerii natychmiast. Musiałyśmy przygotować klatkę, wyczesać po podróży kota, sprawdzić u którego sędziego będzie ocena…. Na tę ostatnią na szczęście nie przyszło czekać długo.
Skołatane nerwy Przyjaciółki ukoiła swoim zachwytem Hodowczyni tatusia młodego, która wpadła na moment na wystawę i chociaż do samej oceny nie dotrwała, efekt był na Przyjaciółce dobrze widoczny. Nabrała rumieńców i przestała trząść się jak osika. Właściwie zwykle taka wizyta dotyczy prezentowanego kota.. ale w tym wypadku, udzielono pomocy osobie bardziej potrzebującej, która zaczynała mdleć z wrażenia ;). Pozostawione same sobie, z pocieszającym „macie silną konkurencję, która już wygrywała wystawy”, rąbnęłyśmy sobie po kawie z mlekiem i ciachu, słusznie stwierdzając, że jak pracuje żołądek to nie mózg i nie będziemy się tak denerwować. Efekt był widoczny: co prawda rozumiałam co sędzina w ocenie mówi po angielsku o kocie, głównie z jej pełnych zachwytu gestykulacji, ale do końca wystawy byłam przekonana, że jest z Rosji .. dopiero dzisiaj, życzliwa dusza uświadomiła mi że sędzina przyjechała z Rumunii … Kiedy doszło do porównania o nominację do BISu, w nerwach machałam jak wściekła pierzatką i dobrze, że życzliwa sędzina potwierdziła swój wybór słownie i z numeru kota, bo do końca życia konkurencja pomawiałaby mnie, że nie wskazała na kota, tylko odganiała się ode mnie …
Przekonane, że nominacja do BIS to wszystko co mogłyśmy osiągnąć ( wszak mamy bardzo silną konkurencję ), opadłyśmy z sił, a dwunastoletnia córa przyjaciółki Kaja, oddała się rozwijaniu swojego talentu fotograficznego, robiąc przepiękne portrety kotom.
Amoku dostałyśmy na zawołanie, kiedy zaczął się show kotów Brytyjskich.. ja w histerii robiłam zdjęcia wszystkiemu co się rusza na ringu, Przyjaciółka, w histerii szczotkowała rude futro, bo już zaczynali wołać do przyniesienia koty ..
Tak to wygląda: Koty na swoją kolej czekają w klatkach – każdorazowo dezynfekowanych. Skąd zabierają je do oceny stewardzi.
Prezentowane przez stewardów, przedstawiane są przez konferansjera publiczności – dana kategoria, nr wystawowy, rasa, wiek, kolor …
Następuje ocena sędziów, podchodzą, oglądają, porównują…
Na koniec, na karteczkach wypisują swój typ, a konferansjer ogłasza zwycięzcę, którego steward unosi wysoko w górę :).
Kiedy kot zdobywa, juz wszystko co może zdobyć, czas na odbiór nagrody i przedstawienie z imienia i przydomku kota oraz jego wystawcy, hodowli, klubu do którego należą :D .
Chociaż wydawało się to niemożliwe, ręce zaczęły mi się trząść jeszcze bardziej, kiedy wywołano kategorię I czyli persy i egzotyki.
Przewieszona przez krzesła, oblegających ring wystawców i zwiedzających, syczałam w myślach „wybierz naszego kota, wybierz naszego kota” . Możliwe, że sam syk niekoniecznie był niemy, bo kilka osób się odsunęło, dzięki czemu uchwyciłam ten stresujący moment na zdjęciach. Wygraną powitałyśmy okrzykami radości i plemiennym tańcem zwycięstwa :D
Jedyna bezstresowa istota która była na tej wystawie to sam zainteresowany …
Powrót do domu pełen uśmiechów ze zdobytego BIS Kitten 3 -6 , powinien być usłany różami.. najwyraźniej los jednak uznał, że mamy mało jeszcze wrażeń :)
Po godzinie usiłowania ominięcia czeskiej autostrady ( nie miałyśmy wykupionej winiety ), zwiedzeniu kawałka Czech nocą, wraz z prywatnym podwórkiem które wg nawigacji było drogą nr 56.. wróciłyśmy z powrotem do Ostravy z postanowieniem, że trudno, popełnimy wykroczenie i pojedziemy autostradą na gapę, bo inaczej w życiu nie wrócimy do domu.. Wytrzymałyśmy jakieś 3 km, kiedy minęłyśmy patrol policji … Jak zbawienia wyczekałyśmy pierwszego zjazdu z autostrady i zrezygnowane podjechałyśmy na stacje benzynową, pytać sie o drogę do Polski… .. Na stacji miłosiernie i z widocznym rozbawieniem sprzedawca poinformował nas, że autostrada między Ostravą, a granicą Polski jest bezpłatna…
Z ulgą przywitałyśmy Chałupki. W końcu w ojczystym kraju, nic złego już nas nie spotka… Powiedziałyśmy w zła godzinę, zapominając o dziwnych robotach drogowych na głównej trasie, które robiły z niej drogę jednokierunkową…
2 godziny później, telefon od męża Przyjaciółki:
– gdzie jesteście?
- między Ostrava a Katowicami… ale tego ostatniego nie jesteśmy pewne, bo to chyba już Szczecin…
- nie, na pewno nie jesteście w Szczecinie, tam się jedzie dłużej..
...mężczyzna zawsze potrafi pocieszyć swoją kobietę…
Dla tych którzy dotrwali do końca relacji, z przyjemnością informuje, że dla odmiany po zwiedzeniu kawałka Polski nocą, dotarłyśmy do domu.
Drugiego dnia zaś, na wystawie zorganizowano dodatkowa konkurencję dla kategorii I – Best In Category, dzięki której kocięta rywalizowały z dorosłymi kotami i przecudny kot mojej Przyjaciółki został trzecim najpiękniejszym kotem całej Ostrawskiej wystawy .. ( na prawie 300 kotów !!! ) zdobywając zaszczytny tytuł BOB III :D
Bacardi Tabiris *PL , 2 x EX1, 2 x nom BIS, 2 x BIS Kitten 3-6, BIC, BOB III z hodowli Tabiris*PL
Na zdjęciu Bacardi w objęciach "babci" – Hodowczyni ( Michala Tajzichova.) z której pochodzi jego tatuś - IC. Gandalf Terra Felis*CZ, JW, jak widać synuś idzie w ślady tatusia ;)
cudne wszystkie! a relacja przednia!:)
OdpowiedzUsuńCzytałam z zapartym tchem, bo rozumiem te emocje, wprawdzie z psiego świata wystaw, ale wystawa to wystawa :-) Nigdy nie byłam na kociej wystawie i fajnie, że trochę rozjaśniło mi się w głowie, jeśli chodzi o szczegóły techniczne. Gratuluję zdobytych tytułów, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dziękuję, ciesze się że relacja się podobała :D
OdpowiedzUsuńDo użytkownika który napisał komentarz o kryciu - Miło mi ze podoba Ci się kot mojej Przyjaciółki, ale jestem ABSOLUTNĄ przeciwniczka krycia kotów "bo chce mieć raz kocięta " . Dlatego nie będę zamieszczać anonsów " szukam kocura do krycia" na moim blogu.
Osz Ty jakie kociaki, uwielbiam sierściuchy czy to z rodowodem czy śmietnikowce! Gratuluję wygranych! :)
OdpowiedzUsuńAradhel dachowce są równie piękne co rasowce, maja zresztą swoja klasę na wystawie i można je wystawiać w konkursach :)
OdpowiedzUsuńNic, tylko pogratulować Tabris tak wspaniałego, najcudniejszego kota na świecie (a co, zaszalejmy)!
OdpowiedzUsuńŻyczę zawsze takich, a nawet i lepszych sukcesów dla kociaka i jego opiekunki :)
Sar, super relacja. Ja emocje będę pamiętać długo.. i te związane z debiutem Bacardiego i te związane z podróżą hahahaha.. Super, że mogłaś jechać z nami i wesprzeć biedną znerwicowaną Alę, bo inaczej byłoby ciężko ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu mojego rudziacha za gratulacje :)) dumna jestem z niego bardzo :)
magnificent issues altogether, you just received a new reader. What may you recommend in regards to your submit that you simply made some days in the past? Any positive?
OdpowiedzUsuń