28 września 2015

Czysty Romantyzm

Wrześniowa pogoda okazała się być wredną samicą psa. W weekendy podstawa chmur 200 metrów, niemal pełne pokrycie i wieczna mżawka… przychodził poniedziałek, a na niebie bajeczne szlaki cumulusów.. jak dzisiaj… Skupiłam się więc na szlifowaniu umiejętności startu za samolotem holującym. Ostatnia sobota przywitała mnie ulewnym deszczem za oknem, po krótkiej wymianie smsów z Instruktorem, w których staraliśmy się nie wyrażać odczuć za pomocą wulgaryzmów, zostałam w domu. Siadłam do komputera i zaczęłam rysować więźbę dachową. Wytrzymałam do 12. To chyba jakaś graniczna godzina dla mnie. Chociaż w informacji zwrotnej miałam czarno na białym, że jest źle i nie zapowiada się lepiej, już siedziałam w Złotym Cudzie i pędziłam na lotnisko. Niestety osoby uzależnione nie słuchają głosu rozsądku. Uzależnionych osób było początkowo cztery, ale szeregi  powoli sie powiększały. Co jakiś czas dopytywaliśmy się pilota samolotu skoczków o wysokość podstawy chmur, jakbyśmy sami nie widzieli, że jest beznadziejnie. Czas na lotnisku nie jest jednak nigdy stracony :).  Zaszyliśmy się w szybowcówce, planując zakończenie sezonu :). Wieczór wygnał mnie do Niebieskiego, w którym ostatnio nocuję w dni wolne, odwiedzając rodziców - maniakalnych grzybiarzy :) Jak widać stany maniakalne są u nas rodzinne.
IMG_7448
Nie umiałam wstać w niedzielę… przyklejałam się do poduszki, bardzo nie chciałam wiedzieć co jest za oknem. Nagle błysnęło słońce. Zerwałam się, i tak, popędziłam na lotnisko :). Na miejscu nie było aż tak różowo, dopiero około 11 podstawy chmur osiągnęły wysokość umożliwiającą loty. Ponieważ warunki wciąż były niepewne, pierwsze zaplanowane loty były za samolotem, czyli między innymi ja. Ledwo przyzwyczaiłam się do Gawrona, a na lotnisku tym razem do holowania Zulu Gula czyli Piper. Niewiele mi trzeba żeby dostać zawału, ale po pierwszym locie okazało się, że lata się za nim lepiej nawet niż za Gawronem - ma lepsze przyśpieszenie i prędkość. Szło mi podejrzanie dobrze, nawet w pewnym momencie przemknęła mi myśl, że się nauczyłam… :)))) Do czasu  ostatniego lotu z serii awaryjnych. Zamiast łagodnie przyziemić, przydzwoniłam podwoziem, za wolno podejmowałam decyzje. Wszyscy cali i zdrowi, przed wszystkim szybowiec, ale mnie wstyd było straszliwie. Robert zarządził przerwę. Dla przemyślenia. Dla oczekujących z niecierpliwością na Bociana przy wyciągarce również. :) 
IMG_7434
Jeździłam z linami od wyciągarki i przeżywałam rozterki. Szukałam pretekstu, bo zwyczajnie się denerwowałam przed egzaminem. Przeszkadzało mi wszystko i przekonywałam samą siebie, że przecież to już koniec sezonu i mogę to skończyć kiedy indziej… ale kiedy Instruktor zapytał czy czekamy na wieczór na spokojniejsze warunki czy odpuszczamy odpowiedź  była jedna.  Czekamy i lecę . :)
IMG_7410
Przyszedł wieczór i egzamin ze startu na holu  za samolotem.
IMG_7424
Nie ulega wątpliwości, że nie jestem najlepszym uczniem na Kwadracie, ale osobiście czuję się najbardziej rozpieszczana :) Jeden instruktor mnie holował samolotem, drugi egzaminował, trzeci wypuszczał szybowiec na radiu, czwarty denerwował się za mnie, bo to on przygotował mnie do egzaminu :)
IMG_7450
Trzeci lot egzaminu miałam ekstra. Powtórka z sytuacji z rana w której nie poradziłam sobie najlepiej. Tym razem zaliczona. Zostałam sama w szybowcu.
IMG_7515 
Ja, szybowiec, malowniczy zachód słońca, wielki  super Księżyc i Piper. “wyobraź sobie że lecisz Spitfire, a przed Tobą Messerschmitt” poradził mi mój Egzaminator, obrazując zakres skupienia jaki mam prezentować.
IMG_7533
IMG_7527
Na starcie nie widziałam samolotu, widziałam tylko wielkie czerwone słońce i odblask na sterze kierunku Pipera ale wiedziałam, że dam radę i dałam. :)
IMG_7548
Potem to już była tylko poezja…
IMG_7565
Te cudowne zdjęcia mam dzięki Krzyśkowi Duszy z EPRU Spotting Team, który specjalnie czekał na moje loty, żebym nie musiała zastanawiać się czy w tym szybowcu jestem ja, czy może ktoś inny . :)  Na tych zdjęciach, w szybowcu, wszędzie jestem ja ! :D  Marzyłam o jednym zdjęciu w lecącym szybowcu, a dostałam całą sesję zdjęciową!  Na koniec od Jacka, który mnie holował, dostałam do posłuchania cudowną płytę  z balladami o szybowaniu, jego własnego autorstwa…
IMG_7545
No przecież pisałam, że czuję się rozpieszczana ! :))))))) I jak ja mam ich wszystkich nie uwielbiać ?! :)

2 komentarze:

  1. Poezja romantyczna, sama poezja :)
    Nie ma piękniejszych zachodów słońca niż na lotnisku...
    Wielkie gratulacje !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a najbardziej romantyczne są w tym zachodzie słońca szybowce i samoloty... :)
      dziękuję !

      Usuń