02 czerwca 2009

Czasem aby odnaleźć trzeba stracić

Było sobie takie zwykle życie z radościami i smutkami, była sobie dziewczyna pełna marzeń i planów, trochę towarzyska i trochę nieśmiała, trochę niepewna siebie i trochę zwariowana, Był sobie chaos i był sobie porządek, trochę "szkieletów w szafie" i furtka do tajemniczego ogrodu. Wszystko się przeplatało, raz snuło leniwie a raz płynęło wartkim strumieniem , czasem uśmiechało, czasem szlochało w poduszkę.
Było zwyczajnie ... było rożnie..
Pewnego dnia wypełzły demony ... rosły i rosły, pożarły radość, zapal do życia i już nic spoza nich nie było widać ..ani słychać..
Wtedy mój Anioł perfidnie, złośliwie  z premedytacja podłożył mi nogę...
Wyjątkowo udanie, bo rozsypało mi się kolano.. a z nim cale misternie poukładane życie..
Nic lepszego nie mogło mi się trafić

Zaczęło się kiedy ... pojawił się Niuniek
Niuńka wybrał mój stary, kochany pies zza tęczowego mostu.
Jakoś nie mogłam zdecydować się na kolejnego psa, bo praca, kłopoty, do tego miał być krótkowłosy, mały i kanapowy - żeby się zmieścił w bloku...
Niuniek rzeczywiście duży nie jest .. i na tym się zakończyły plany ;)
Zobaczyłam go pewnego dnia na stronie hodowli i pomyślałam eee... nie ten...
no i oczywiście szybko się okazało że nie może być żaden inny :)
Niuniek jest cocker spanielem angielskim z niespożytymi pokładami energii , co obecnie bez sprawnego kolana trochę nastręcza trudności, ale po paru próbach , ucząc się na błędach mamy wypracowane długie spacery z których oboje cieszymy sie bardzo. Niuniek miał zostać psem myśliwskim.. Być może jeszcze kiedyś nim zostanie...na razie odbębnił obóz dla młodocianych psich amatorów łowiectwa i na tym skończyła się nasza myśliwska kariera. Tym bardziej ze sama bije sie z myślami.. czy ja na pewno chcę brać udział w strzelaniu do kaczek ???
Na koniec tego początku należą się wyjaśnienia - dlaczego właśnie najpierw o Niuńku... rozwiązanie jest proste.. Kiedy Niuniek rósł pod opieka swojej mamusi, moja Mamma złapała się za głowę " pies? pies to tylko jak dom będziecie mieli" najpierw dom wybuduj ,potem myśl o psie..." .. no i właśnie stad znalazł się Niebieski Domek :) Tak wiec mój mały kawałek nieba jest wynikiem determinacji aby Niuniek zamieszkał ze mną :)
Niebieski Domek nadal jeszcze czeka na czasy swojej świetności, a Niuniek i ja mieszkamy sobie na 10 piętrze.. ale Mamma jest uspokojona ze dom tez kiedyś będzie...

2 komentarze:

  1. Hej Sar :) Twój Niebieski Domek kojarzy mi się z totalną sielanką.. kolor, okiennice, okolica w około .. chciałoby się natychmiastowo przenieść, usiąść wygodnie w fotelu i urządzić sobie zabawę w nicnierobienie ;-)
    Jak to chęć posiadania czworonożnego przyjaciela popycha nas do spełnienia również tych innych marzeń...SUPER... Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny domek. W drodze do pracy i z pracy przez okna pociągu widzę zielony domek. Widać, że jest zaniedbany, ale odrapana zieleń ścian prześlicznie współgra z zielenią okolicznych drzew. Ech...

    OdpowiedzUsuń