05 maja 2010

Jaśko Czapajew

Kiedy zapytam jakie zwierzę byłoby najbardziej abstrakcyjne do mieszkania w bloku na 4 piętrze, to co przychodzi Wam na myśl? :)
Urodził się w inkubatorze, nie wie, co to przyjazne, ciepłe skrzydła mamy, swoje życie zaczął jako żywa dekoracja świąteczna w hipermarkecie. Jego stado zapewne trafiło do ciasnych klatek, aby stać się pieczystym, on miał trafić do klatki obszerniejszej, tyle że finał dokładnie miał być taki sam. Przeznaczenie chciało inaczej :). Wtrąciło się i mała anonimowa kulka trafiła do mojej przyjaciółki.
Już pierwszego wieczoru zasnął przytulony pod kocem do swojej zastępczej mamy, kilka dni później oficjalnie zostało nadane mu Imię Jaśko, a jego właściciel uroczyście oświadczył, że go nie zje ( ani nie nakarmi nim żadnych z jego ulubionych pełzających zwierzątek ) :). Jaśko dostał sztuczną grzędę w postaci starej czapki i tak już z pełnym imieniem i nazwiskiem rozpoczął beztroskie życie kury - dosłownie - domowej.
Przedstawiam Wam Jaśka Czapajewa :)

Ulubionym zajęciem Jaśka jest oczywiście próbowanie wszystkiego przy pomocy dzioba, grzebanie we wszystkim, a jego ciekawość nie zna granic :) Obecnie w trakcie pierzenia, ( wiec wygląda jak prehistoryczny dinozaur, albo jakby wyleciał spod kosiarki ), już zaczyna wypróbowywać swoje skrzydła i zaczyna eksplorować wyższe partie mieszkania :). Uwielbia przytulać się do swojej mamy, przepada za drapaniem po szyi i z uwielbieniem oddaje te pieszczoty przeskubując jej włosy, iskając dłonie i gruchając przy tym miłośnie. Czapajew nie odstępuje mojej przyjaciółki na krok, domagając się odpowiedzi na swoje nawoływania, jednym słowem prawdziwa kurza rodzina :)

Jak przystało na młodego, prawdopodobnie koguta (nie jest to sprawdzony fakt ;) ) swoje przyszłe podboje, Jaśko ćwiczy na domowym persie, przeganiając go namiętnie ze swojego terytorium :)

Nowoczesny Kogut nie może się już dzisiaj obejść bez internetu, wiec Jaśko ma swoją ulubioną grzędę tuż przy monitorze :)

Beztroskie dni w mieszkaniu niedługo przemienią się w beztroskie dni w znalezionym nowym domu, kurniku ozdobnym, wiec prawdopodobnie na balkonie 4 piętra nie rozlegnie się pianie o poranku ... ale kto wie? :). Jaśka nie da się nie kochać... :))))

Uwielbienie dla drobiu, zostało mi wszczepione w genach. Moja mama jako mała dziewczynka miała swojego ukochanego, niemego koguta Kokotka.:)
Myślę , że po tej opowieści nikt nie zdziwi się więcej ze KOCHAM KURY!

12 komentarzy:

  1. Przebiłaś mnie kogutem! A niby świnia w domu to dziwactwo;]
    Głaski dla koguta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie problem toalety....

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie wygląda słodko :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Folkmyself
    Kogut jest tymczasowo, aż podrośnie i się opierzy do końca, więc myślę że świnki , mogą być dalej na prowadzeniu, chociaż już wcześniej widziałam świnki miniaturki w domu:D. Mnie kogut w domu też "zabił" ;)Prawdę mówiąc moją przyjaciółkę również, nie planowała tego ;)
    OLQA
    Na noc i na czas posiłków Jaśko zamykany jest w kojcu i tam załatwia większość swoich potrzeb, oczywiście biegając po domu zawsze mu się coś wymsknie - na bieżąco sprzątają po nim :) To dopiero kurczak, wiec tez i brudzi mniej niż dorosły osobnik.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowymaja 06, 2010

    Zdjęcie na którym mizia się do swojej pani najsłodsze. Kocham ludzi, którzy mają takie nieszablonowe podejście do zwierząt i przygarną nawet kurczaczka;)Mika

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski jest! A gdzie później ma zamieszkać?

    OdpowiedzUsuń
  7. Oryginalne imię i miła aparycja:) Prowadzisz ciekawy blog i cieszę się, że tu trafiłam, pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowymaja 08, 2010

    pieknie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam z zaciekawieniem o doli tego kuro-ptaszka. Szczęśliwy, a jakie bystre spojrzenie ma. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Swego czasu, jako nieletnie dziecię pomieszkujące na wsi miałam oswojonego kuraka imieniem Czaruś. Czaruś chodził za mną krok w krok, spał w domowym przedsionku i generalnie zachowywał się bardziej jak pies, niż jak kogut. Wielka była moja rozpacz, gdy któregoś dnia Czaruś po prostu się nie obudził. Miał jakieś cztery lata i...koniec. Generalbnnie za drobiem nie przepadam, ale taki fajny, przytulasty kurak to całkiem co innego!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kogut z Kotem rządzą.

    A tak na marginesie...Kiedyś przebrnęliśmy przez opasły regulamin spółdzielni mieszkaniowej, na terenie której przyszło nam żyć. Wyraźnie widniał tam obszernie opisany zakaz przetrzymywania w mieszkaniach i piwnicach zwierząt hodowlanych.

    Mamy nadzieję, że na takich lokatorów, przygarniętych po markeciano-galeriowych przejściach, spółdzielcy czy inni zarządcy domów nie reagują tak ostro.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaśko nie jest zwierzęciem hodowlanym ;) To jest ptak ozdobny :) Pomijając, że z założenia resztę swojego życia spędzi tam gdzie kurom najlepiej: w kurniku z dużym wybiegiem :)

    OdpowiedzUsuń