Inspiracje Mocy to taka po-Progresteronowa inicjatywa - trwająca cały rok, obfitująca w różnorodne warsztaty w cyklu ciągłym ,albo comiesięcznym :)
W tym miesiącu w ramach nagle spadłego mi z nieba urlopu i ostatnich moich fascynacji ręcznymi robótkami , oraz zapewne w wyniku przeznaczenia- bo miałam być na warsztatach tańca indyjskiego - wylądowałam w pracowni witrażu.
Tematem przewodnim był aniołek, z mocnym postanowieniem , iż cokolwiek nam nie wyjdzie aniołkiem będzie bez żadnego ale :)
Ku mojemu olbrzymiemu zaskoczeniu i niebotycznemu szczęściu, mój pierwszy w życiu obiekt witrażowy -NAPRAWDĘ przypomina Aniołka :D Magiczny niewątpliwie, bo skropiony własna krwią :)
Oczywiście nie zabrakło radosnej twórczości - psychologia malowana czyli coś co uwielbiam :)
Przy okazji zostałam uświadomiona, że w celu zwalczenia migreny- kawa musi być słodzona! Działa - cierpiałam tylko 20 minut .. wow!
Na koniec były warsztaty filcowania na mokro i na sucho :)
Na mokro mamy też ścieżki spacerowe, to nie rzeka to chodniczek, kaczkom bardzo odpowiada dodatkowy akwen :)
Doszła nam też jedna po spacerowa czynność - suszenie psa :D Jak widać w pełni aprobowana przez samego zainteresowanego ;)
Sar, aniołek cudny :)masz talenta ;-)
OdpowiedzUsuńGratuluje :)
No zazdroszczę, strasznie bym chciała kiedyś zrobic witraż i marzy mi sie jeszcze koło garncarskie i piec do wypieku tego cuda...A piesio opętany suszarkowym szałem, wygląda słodko:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
O, pamiętam Twoje zeszłoroczne warsztaty Progresteronowe :))
OdpowiedzUsuńFajne doświadczenia i nowe umiejętności :))
Aniołek superancki ;))
Jak niewiele potrzeba do szczęścia - Pańci i ...suszarki ;))
Ściskam gorąco :))
Aniołek udany, piesio także przybrał pozę rozanielonego, więc wszystko na swoim miejscu :)pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitrażyk cudny, zazdroszczę i przyznam że ja jeszcze nie miałam możliwości spróbowania się w tej technice:(
OdpowiedzUsuń