Po zimie ostał się tatarak, radośnie i na zielono witając wiosnę. Pomimo słomy, reszta roślinek postanowiła sobie zdechnąć malowniczo. No może nie wszystkie - dzika trawa i jakieś coś - nie pamiętam czy to marchewka, czy koperek.. czy co innego... bujnie szurnęło się również ... Nauczona doświadczeniem, zrobiłam małą reorganizację i mój prywatny staw z łąką doczekał się drugiej edycji:)
Zobaczymy czy dożyje ciepłych dni i czy coś będzie rosło :)
Jak już się tak straszliwie napracowałam przy tych swoich hektarach, to przyszedł czas na książkę i odpoczynek ostatnich urlopowych dni, przed nową pracą :)
Czyli sezon balkonowy też rozpoczęty ;))
OdpowiedzUsuńPozachwycałam się też dziś Twoim domkiem i działeczką - no łatwo nie jest, nie ma co ukrywać ;)) Ale za to wyjątkowo pięknie!!!
My bez państwowego prądu skladalismy dom ;) Tak, tak możliwe to, bo jakiś człowiek wspomógł nas swoim traktorem i 'ustrojstwem' do niego podłączonym. A potem jeszcze przez 3 lata czekalismy na podłączenie ;)
Trzymam kciuki za Twoją zdrowotną kurację.
Pozdrawiam życząc duuuużo sił :))
Dobrze ,że otworzyłaś sezon.Zachęciło mnie to do balkonowego działania:)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie się zapowiada Twój staw z łąką:) a żabcie i rybki też znajdą tam swój kącik? to byłby dopiero eksperyment;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFajny ten wodny ogród! Aż korci by zrobić ale wilgoć chyba ściągnie komary:(
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z mini wodnym ogrodem, ale u mnie raz dwa berny wychłeptałyby całą wodę i byłoby po ogrodzie...
OdpowiedzUsuń