03 października 2010

Słoneczniki na Niebie

Przywitałyśmy Jesień przy bębnie i kobiecych zwierzeniach. Więc chociaż w tym roku bardziej chmurna .. jak już się uśmiechnie słońcem....!
U mnie Pani Jesień uśmiecha się zza okna roześmianymi słonecznikami. Zdążyły zakwitnąć... tak magicznie ...


Wydarzenia tego roku, tak trochę zmniejszyły rozpęd i już nie walą mnie swą nagłością znienacka w żołądek. Przyzwyczaiłam się już do nowej pracy. We mnie w środku wciąż jednak dzieję się i staje się.

Świat się zmienia, mój świat. Kiedyś zmiany oznaczały dla mnie nowe wspaniałe doświadczenia, potem na długo zmieniły się w synonim utraty stabilności i poczucia bezpieczeństwa, teraz na nowo odnajduję się jako kobieta, a zmiany dla nas kobiet są naszym oddechem i naszym życiem. Chociaż często ironicznie stosuje się wypowiedź "zmienna jak kobieta", to właśnie to, jest w nas największym darem. Cykl księżycowy, cykl życie- śmierć - życie.. Dzika Kobieta.. Biegnąca z wilkami. Ta książka stała się dla mnie dopełnieniem procesu odnajdywania i dojrzewania do bycia sobą. Była trudna, jedna z trudniejszych książek jakie czytałam, bo napisana językiem, który mnie zwyczajnie męczył. Ileż razy chciałam ja odłożyć, ile razy nie zgadzałam się.. aż trafiłam na "swoją" historię. Od tamtej pory książka "czyta się" we mnie.


Chcę Was zabrać w tą podróż, opowiedzieć Wam dokąd prowadziła mnie ścieżka Trochę to jak opis remontu wymarzonego domu.. Może dlatego jeszcze go nie buduję.. bo najpierw potrzebowałam wyremontować swoją duszę ?


Witaj, witaj jesieni, kiedy wszystko zasypia i obumiera, by móc się znów narodzić ..

Za to przegapiłam coroczny zbiór kasztanów.. może i mokre lato strząsnęło kwiaty i nie było ich tak dużo, ale też na kasztany zawsze wybierałam się w październiku... poszliśmy do naszego "kasztanowego" parku na spacer a tutaj niespodzianka.. zostały już same łupiny... Znalazłam dwa zapomniane kasztanki - na pocieszenie :)

8 komentarzy:

  1. Zazdroszczę bębnienia w kobiecym towarzystwie!
    O książce czytałam, ale też słyszałam że jest trudna w odbiorze. Może jednak łatwo się przełamać?

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem warto się skusić. Tyle, że wydaje mi się, że do niej się dojrzewa, dopiero wtedy daje się rade, kiedy się jest na to gotowym - ja dojrzewałam prawie dwa lata żeby zacząć czytać. Czytałam ja prawie trzy miesiące ( u mnie to straszliwie długo ) a treść zaczynała docierać do mnie po jakimś miesiącu. Myślę, że to po pierwsze trudne tematy, po drugie autorka jest jeszcze straszliwszą gadułą niż ja ;) i momentami gubiłam się, o co jej chodzi, tyle było tej treści, dopiero po chwili składałam to w całość. Kiedy czytałam zastanawiałam się jakim cudem to jest bestseler i tak dobrze się o niej mówi.. zrozumiałam jakiś czas po skończeniu.. Warto i polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie książkowe wyzwania, chyba sięgnę po nią:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi intrygująco, zaciekawił mnie Twój tekst! Lubię (wewnętrzne) wyzwania, więc może i mi będzie dane zmierzyć się z tą książką?...

    OdpowiedzUsuń
  5. Już po kasztanach? U nas jeszcze chyba dobrze nie zdążyły spaść. Chyba, bo ja teraz rzadko wyglądam z domu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajrzyj na moj blog, ciekawa jestem jakie trzy utwory życia brzmią w twojej duszy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie śliczne zdjęcia1 Taką radością tchną, i to słońce... ach

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie śliczne zdjęcia1 Taką radością tchną, i to słońce... ach

    OdpowiedzUsuń