27 listopada 2010

Andrzejkowa zabawa i zima na balkonie


Przyszła zima, od razu zrobiło się biało i ja osobiście bardzo się cieszę. Przejście od ciepłego listopada do śnieżnego grudnia naprawdę udane, mam nadzieję, że plucha w tym roku nas nie dopadnie ;). Nie zdążyłam ewakuować wodnego ogródka ( bo nie bardzo mam dokąd :( ) Za to balkonowa zieleń ,wcale jeszcze nie taka "śpiąca" w pierwszym śniegu wygląda uroczo, nieprawdaż ?


Sobota, pomimo innych planów, toczy mi się leniwie..ale jak poprzedniej nocy czarownica z kotem wybrała się na miotle na zabawę andrzejkową.. to cóż się dziwić :)
Swoją droga miotle wypadałoby wreszcie wymienić opony na zimowe ;)







Miło tak w cieple , siedzieć zmotana w koc z trzema puchatymi grzejnikami, i z gorącą herbatą podziwiać balkonowa zimę za oknem :)
Zdecydowanie jednak potrzebuje gdzieś te rośliny na zimę upchnąć, a na balkonie.. może zawita jakiś mały świerk?


25 listopada 2010

Światowy Dzień Pluszowego Misia

Usłyszałam dziś w wiadomościach :) Od razu przypomniał mi się taki jeden misio , który mieszka ze mną już 35 lat :D Potem zajrzałam na bloga Księżniczki i pomyślałam, a co, przedstawię Wam przystojniaka ;)
Na codzień już od dawna mieszka w szafie - jak się ma spaniela, to lepiej cennych misiów nie trzymać w zasięgu rażenia ;)



A jak już jesteśmy przy zabawkach - to dorosłe dziewczynki bawią się np. takimi:


Mój szamański bęben, związana jestem z nim emocjonalnie bardzo. Znalazł mnie, kiedy już myślałam, że wszystko za mną ...

... a kiedy zaczęłam na nim grać, zrozumiałam, że wszystko przede mną :)


Trochę mnie nie ma w blogowym świecie, ale też i zapracowana akurat jestem i zajmuje mnie jeszcze jedna sprawa, o niej jeszcze będzie kiedyś :)

14 listopada 2010

Kolory słonecznego listopada

Cudowne słońce po pochmurnych dniach,zawsze mi szkodzi na głowę , ale powoli migrena znów odchodzi, więc dzielę się fotkami minionego - dla mnie długiego - weekendu.










Dzisiaj tak bez tekstowo- nie mam siły skupić myśli niestety :(

06 listopada 2010

Z krainy opowieści

Czasem , sami nie wiedząc kiedy pozwalamy zbłądzić swoim stopom na granice światów .
Drepcząc ścieżką , zamyśleni mijamy strażników zaklętych w drzewa .

Dalej prowadzi nas już duch drogi , który zna wschód i zachód, południe i północ.


Stajemy przed bramą i jakaś nieodparta siła ciągnie nas ku niej.






Zrujnowane domostwo wygląda na dawno opuszczone, chociaż ktoś wciąż orze ziemię…

Przechodzimy przez bramę i oto zaraz za nią wita nas gospodarz gwarnej karczmy. Pełno tu koni , wozów i różnorodnie ubranych postaci. Ostatni jesienny targ . Na straganach pełno wszelakiego dobra, jedzenia i zwierząt. Wędrowni tkacze snują opowieści o niedostępnych lasach, niebezpiecznych mokradłach i tajemnych siedzibach wróżek,





o smokach spadających z pochmurnego nieba…

Biegniesz w kierunku grupki tropicieli w obozie tuż za wioską, by samemu ruszyć na wyprawę i poznać te cuda… wybiegasz za wioskę, niespodziewane kończy się dzika droga,

nie ma śladu po obozie dla wędrowców, odwracasz się, lecz zamiast targu widzisz jedynie stary tor kolejowy, próbujesz zawrócić, ale obok są już tylko ścięte pnie drzew …

Żyję na granicy dwóch światów...ten zwyczajny, który łatwo dostrzec i ten dziki, w mojej głowie...

Opowieści z krainy za bramą snuje od zawsze, kiedyś jako mała dziewczynka opowiadałam je sobie na głos .. do czasu kiedy przyłapała mnie na nich koleżanka ze szkoły. Nie, nie śmiała się, stała zafascynowana i zasłuchana.. ale ja nie chciałam się nimi dzielić... i zamilkłam. Teraz znów chce je opowiadać ...