17 maja 2016

Przekleństwo motoryzacyjne


Chyba potrzebny mi egzorcysta, bo ciąży na mnie jakieś motoryzacyjne przekleństwo.
Złote Cudo vol 2  po wymianie zalecanej części, nie działa dalej. Pojawił się nowy objaw, zgoła inny, co sugeruje, że zepsuło się coś jeszcze. Pocieszający jest jedynie fakt, że w przeciwieństwie do MiGa o kryptonimie Opel, w tym wypadku nikt mi nie będzie wmawiał, że auto jest sprawne, a ja mam urojenia… Przeraża mnie jednak niepewność co tam się zepsuło, czy będzie to się dało w ogóle naprawić nie wymieniając całego auta i czy znajdę mechanika, który zna się na czymś więcej niż wymianie oleju ? Przede wszystkim zaś ... czy będzie to się dało naprawić szybko, bo sezon do latania w pełni... Na nieszczęście, nasz już „rodzinny” mechanik samochodowy, prawdziwy fachowiec,  zajmuje się jedynie mechaniką i nie robi nic z elektryki.
Na razie ze złym losem walczę faszerowanymi paprykami :)

2 komentarze:

  1. Ależ wypaśne sztućce!... I smakowite papryczki... kurde, a ja nie mam co żreć, przy tym teraz, to już za późno na takie rzeczy :( ;)
    Nasz problem motoryzacyjny polega głównie na tym, że nie ma już mechaników, którzy wiedzieliby, jak naprawić auto bez podpinania go pod komputer :( Trzydziestoletnie samochody takich udogodnień nie mają :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sztućce sa posrebrzane i odziedziczyłam je po cioci :) dała mi w prezencie dawno, dawno temu. Długo leżały w pudełku, aż w końcu doszlam do wniosku, ze dlaczego nie mam sie nimi cieszyć skoro tak je uwielbiam? w końcu to nie obraz do podziwiania ale przedmioty codziennego użytku :) w sumie obrazów też nie trzyma sie spakowanych w szafie ;) a zautem niestety taka prawda- mało kto teraz potrafi naprawiać auta bo mało kto ma się od kogo uczyć, szkoły zawodowe zdechły, bo u nas tylko papierologia i nie ważne jak bylejaki byleby mgr było przed nazwiskiem albo chociaż pseudolicencjat, umiejętności sie nie liczą ... fachowców coraz mniej...

      Usuń