Telefon od Agi "Mam bilety! Przyjeżdżam z gór rano szykuj się"
Dżinsy, bluza z kieszeniami - bo idziemy na płytę, ochraniacz na kolano i coś czerwonego.
Parkujemy kolo mojego biura w centrum. Dalej juz tramwajem. Mnóstwo ludzi , wszyscy się śmieją i głośno rozmawiają. Na bramkach juz luz, jesteśmy za późno żeby trafić do Golden Circle. Za późno nawet żeby być bliżej sceny ( jechałam po pracy ) ale mamy miejsce na wprost sceny.
Zbiera się tłum i nas dopycha nieco bliżej. Trochę jeszcze siedzimy, wchodzi Snow Patrol czyli support - grają świetnie - wzdychamy obie do lidera grupy i wokalisty ...dzisiaj można :)
Przerwa na techniczne ustawienia dłuży się, zgasły światła zaczynamy wyć.
Cichnie muzyka ale i tak pękają bębenki w uszach, wszyscy krzyczymy.
Wtedy uderza nas dźwięk gitar, U2 na scenie . Szalejemy.
W środku przerwa - Edge ma urodziny, otwierają szampana , śpiewamy happy birthday i sto lat na zmianę. Potem znów szaleństwo, śpiewamy razem z Bono.
Nie czuje nóg, to nawet dobrze, gorzej jakbym czuła kolano. Mdleją mi ręce, ale i tak klaszcze i trzymam je w górze.
New Year’s Day. Rozpinamy nasze płachty. Nic nie widać, dopiero na drugi dzień w internecie podziwiam efekt.
( zdjecie z portalu wirtualna polska )
Chwila refleksji, wychodzą wolontariusze w maskach Aung San Suu Kyi. Prześladowanej laureatki pokojowej nagrody Nobla z Birmy.
Znów śpiewamy.
Bono dziękuje nam że mógł przyjechać znowu do nas. Zapalamy komórki i tworzymy wielka "milky way" wokół "space ship" sceny.
Ostatnie utwory, kołyszemy się, skaczemy klaszczemy żegnając muzyków.
Potem cisza. zapalają się reflektory. Zmęczone ledwo trzymamy się na nogach. Podchodzimy do sceny i do wyjścia.
Przeczekując pierwsza fale wracających , siedzimy na trawniku . Nad nami Księżyc ,Jowisz i sceniczny space ship.
Coś skrobałam, ale chyba wyleciało :((
OdpowiedzUsuńOd początku:
Zazdroszczę!!!
SUPER!!!
BombA!!!
To jest dopiero przeżycie...
Gorąco pozdrawiam :)))