10 sierpnia 2009

Renesans kobiecosci -sesja zdjeciowa- o trudnej akceptacji siebie






Dostałam fotografie z sesji zdjęciowej pod roboczym tytułem kocham swoje ciało - kocham siebie cała.. Kiedy patrzę na nie, myślę sobie ze musze siebie kochać.. bo jeśli inni widza mnie taka jak na tych fotografiach, to moja jedyna szansa na miłość..
Czy to ja jestem tak koszmarnie brzydka czy trafiłam do fotografa bez litości?. Instynkt samozachowawczy mówi mi ze to drugie, bo pewnie inaczej musiałabym iść się utopić.. z przyzwoitego poczucia estetyki ..
Patrzę i czuje się jak przedmiot w sesji, nie jak podmiot, a miało być tak pięknie..
Miałam patrząc na zdjęcia poczuć się piękną kobieta pomimo dodatkowych kilogramów. Trudno jednak taka się poczuć, skoro nikomu nie przeszkadzało że pochylając głowę, czy inaczej siadając eksponuje fałdki na brzuchu i tworzą mi się dodatkowe podbródki .. a nogi wyglądają jakbym miała je trzy razy grubsze..
Okrutna prawda, wyglądam jak pasztet, ale czy nie ma innej strony medalu, nie ma dla mnie szansy? Czy ten jeden raz nie zasługiwałam na to by ktoś zadbał bym na zdjęciu wyglądała lepiej - nie gorzej ?



Przez kilka miłych chwil podczas sesji tak mi się wydawało.. ze ktoś zrobi mi zdjęcia, na których nie będę wyglądać na 40 kg nadwagi więcej niż mam, ze z radością pomyślę, że takie zdjęcia chętnie wysłałabym ukochanemu mężczyźnie.. ze w ogóle mogłabym takowego mieć, skoro tak ładnie wyglądam...
No dobrze, rozczulam się nad sobą .. nadwagi ukryć się nie da, ale dlaczego do cholery na wielu z nich mam wybałuszone oczy, grymas na twarzy ? Czy koniecznie właśnie ten moment warto było zatrzymać?
Z setek zrobionych zdjęć dostałam około 50 ... Niektóre nie nadają się do publikacji, chyba ze ktoś chciałby mi zrobić krzywdę, a ja nie chce, wiec publikować ich nie będę.. Jeśli gdzieś się ukarzą, trudno - podpisałam zgodę na publikacje, zniosę to dzielnie .. taka ze mnie dzielna dziewczyna, która uśmiecha się kiedy jej ukochany odwraca się od niej ze wstrętem, odchodzi, a ona mówi poradzę sobie z tym ..

Zdjęcia są piękne, robił jej profesjonalny fotograf.
Cóż jestem odważna kobieta, która nie boi pokazać światu jak wygląda naprawdę.. Zdjęcia z humorem, w pięknych plenerach. Po kilku godzinach przepłakanych ukradkiem w toalecie biurowej i szlochania w poduszkę w towarzystwie kotów, jestem gotowa spojrzeć na nie łaskawiej. Jak na tak brzydka kobietę wyszłam bardzo ładnie. Mogę się nimi chwalić. Nikomu nie powiem ze chciałam wyglądać pięknie, tylko chciałabym być piękną kobieta.. choć przez chwile...
Pomimo to patrzę na te zdjęcia z czułością. Widzę w swoich oczach ta nadzieję, tą ufność, uczucie że jestem wyjątkowa, piękna i szczęśliwa ... i ze to wszystko to prawda..





Renesans kobiecosci- fotograficzne prowokacje
www.fotomargo.pl

4 komentarze:

  1. Ależ marudzisz ...,i modelka i zdjęcia są piękne.
    Cieplutko pozdrawiam.
    Ps.Znam te sytuacje...gdy się chce pięknie wyglądać a "puszystość ciała"...trzeba ją pokochać...ale to strasznie trudne, uczę sie tego tyle lat.

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba rzeczywiscie marudze:)
    dziekuje za cudowne cieplutkie slowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opisujesz zdjęcia te, których chyba nie wcisnęłaś do bloga, bo na tych, co są, nie widzę ani grama nadwagi! Sukienki, gorseciki, stylowa bielizna z lat zaprzeszłych i to zalotne spojrzenie zza parawanu! No po prostu kwintesencja kobiecości. Wiesz, że są tacy mężczyźni, którzy z odrazą patrzą na chude szkapy? Że dla nich wartość ma kobieta o pełnych kształtach, a nie chodzący szkielet? Nie daj sobie wmówić czegoś innego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodajesz uroku tym zdjęciom:)

    OdpowiedzUsuń