22 sierpnia 2009

Śpieszmy sie kochać ...


Wczoraj wieczorem byliśmy na cudownym weselu naszych przyjaciół. Pomimo ze większość wesela przesiedziałam przy stoliku ( odważyłam się jedynie na spokojne kółeczko, pociąg i jeden wolny taniec z bratem :) ) Bawiłam się cudownie.
Piękny zabytkowy , mały kościółek, wspaniała sesja plenerowa ze stylowym samochodem w Cieszyńskiej Wenecji, piękna sala, świetny zespół, dużo zabawy, śmiechu, tańca.

Wczoraj wieczorem zginął w wypadku brat Julii - narzeczonej mojego brata.
Straszne wydaja mi się moje wczorajsze słowa i prorocze. Wychodząc po zaślubinach, podzieliłam się refleksją na temat położenia kaplicy - "Dziwnie trochę, prosto z Kościoła na cmentarz... "

Nie wierze w to co się stało. Nie chcę uwierzyć. Boje się nawet pomyśleć co czuje Julia...

3 komentarze:

  1. śpieszmy się kochać...smutne,że w tak przykrych okolicznościach musiałaś się o tym przekonać...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przekonalam sie juz o tym dawno, ale dla bliskich to zawsze jest "za wczesnie" niestety ...

    OdpowiedzUsuń
  3. ... straszne!!!!
    Nie wyobrażam sobie tego!!!

    OdpowiedzUsuń