10 grudnia 2009
Oczekiwanie, czyli smoczyca w szpitalu
Dziękuję za kciuki !
Jestem już w domu - bardzo zadowolona ze to już za mną. Cieszę się, że wybralam akurat tą klinikę - biorąc pod uwagę ze dostaję histerii na samo słowo "strzykawka" to naprawdę cudowne jeśli opiekują się człowiekiem uśmiechnięci i pełni zrozumienia inni ludzie :)
Najprzykrzejsze ze wszystkiego okazało się o dziwo -leczenie już po zabiegu , na sam zabieg dostałam - ku mojej ogromnej uldze- środki na uspokojenie i to był po prostu pikuś :)))) Wszystko czego się bałam stało się dla mnie totalnie niezauważalne , chociaż wiedziałam co się ze mną dzieje. Po zabiegu o dziwo, również bardzo szybko doszłam do siebie i mogłam wstać :) Niech żyje postęp w medycynie :) Jasne ze wole metody naturalne, ale czasem niestety interwencja medyczna jest konieczna, wiec dobrze ze jest coraz lepiej i coraz mniej inwazyjnie.
Wracam do zdrowia i nie przesadzę ze najbardziej ozdrawiające od wszelkich środków były słowa lekarza który mnie operował - "wszystko jest w porządku, nie było komplikacji, może Pani normalnie chodzić" . Po jego wizycie dostałam +1000 do siły i energii :)))
W domu najbardziej się obawiałam zastrzyków które muszę jeszcze brać przez kilka dni- okazało się jednak że mój tato robi te zastrzyki lepiej niż przytłaczającą większość pielęgniarek :)))
Wiem , że poradziłabym sobie sama- gdyby nie było innego wyjścia, ale milo jest mieć rodzinę do opieki :)))) Kolejna lekcja od życia - jeśli można to czasem warto się wyluzować i zaufać innym.
Część dowcipna :)):
Oto mój balkon który miał mi być zielona pociecha kiedy myślałam ze mój zabieg będzie w lipcu :)))
Balkon na zimę- czyli wesoła stajenka :)))
ps. okazało się że moje kolano nie jest aż tak zniszczone jak się obawiałam i automatycznie było przy nim mniej pracy co pociągnęło za sobą niższą cenę zabiegu:)
Dzięki temu jak się wygrzebię już z rehabilitacji - mogę pomyśleć o aparacie!!! :))))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieszę się, że zabieg się udał - wiesz, ja też od dawna czytam Twój blog - niebieski to kolor optymizmu, a tego mi ostatnio trochę brakuje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPozwolisz, że dodam link na moim blogu?
Jak się cieszę że się odezwałaś do mnie :)
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak - będzie mi bardzo miło!
No to dodałam! Pozdrawiam Serdecznie!
OdpowiedzUsuńTo ja cieszę się razem z Wami :)))
OdpowiedzUsuńI pozdrawiam :))
Super ze juz po wszystkim!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za to byś szybko sie wykurowała!
Łeee... a ja się musiałam sama z tym męczyć ;( Nikt mi nie chciał bezinteresownie pomóc :(
OdpowiedzUsuńSzybkiej i bezbolesnej kuracji ;)