Rok temu przyjaciółka wysłała mi zdjęcie szybowca, pisząc, że to tak na początek … nie umiałam do końca uwierzyć w to, że to możliwe… a dzisiaj, na zawodach z celności lądowania na 30 startujących 5 wynik :)))) ( nie żeby mi Instruktor nie pomagał ;), ale pomagali wszystkim :) )
Nie to jest jednak najważniejsze, nawet gdyby to było mistrzostwo świata… w tym wszystkim najcudowniejsze jest to, że spełniam mój sen o którym przekonana byłam, że nigdy się nie ziści, Marzenie mojego życia, moja miłość… latami śniłam o tym… i oto teraz jestem tutaj, w moim śnie… i naprawdę latam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz